Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Huragan.djvu/34

Ta strona została przepisana.

śmiać, wyrzucając ochrypłym głosem słowa: — La Illa Illah Allah... Bajdy starych bałwanów!
— Milcz! — zawołał gubernator. — Dlaczego podawałeś się we Francji za syna króla Tumanea?
Keramusa-Keita wziął się pod boki i zatoczył się od ryczącego śmiechu.
— Król Tumanea!... Król! — ryczał — to dlatego, aby białe kobiety kochały goręcej... Aby leciały na mnie, jak pszczoły na miód... A jak kochały! Ile takich kobiet nabrałem na tego „króla“?! Ha! ha! ha! Murzyn-sierżant dla nich — to pies parszywy, a Murzyn-król — to pan, to — kochanek!...
— Ożeniłeś się w Marsylii z panną Blanche Courrier? — dopytywał gubernator.
— Z Blanche w Marsylji, z Jovanne — w Paryżu, z Angeliką — w Nancy... a z setką innych nawet wcale nie potrzebowałem się żenić! Ha! ha! ha! — ryczał skacząc i po błazeńsku wykrzywiając twarz, Keramusa-Keita.
— A czy ty wiesz, że za to możesz wpaść do więzienia na Loos?[1], a gdyby się coś okazało poważniejszego, to zawędrujesz, ptaszku, do Kajenny, na galery? — syknął gubernator, mrużąc oczy.
Odpowiedzi na to nie było, gdyż w tej chwili wypadła pani Blanche i, rzuciwszy się do Murzyna, przygarnęła się do niego całem ciałem, drżąca i szczęśliwa.

— Mój drogi, mój kochany! — szeptała w uniesieniu. — Nie oddam cię nikomu. Będzie-

  1. Wyspy Loos w pobliżu wybrzeża Gwinei, słynne są ciężkiego więzienia.