odnawiali komnaty królewskie w ratuszu, pozłacali stojącą na jego szczycie statuę króla Zygmunta-Augusta, drogi i bruki naprawiali, zdobili domy wiankami z jedliny i zielonego jałowcu, przeplecionych białemi i czerwonemi pasmami tkaniny; herbami polskiemi i gdańskiemi, zniczami, kagankami, ustawianemi na bramach, i kobiercami, wywieszonemi z okien; ubierali w nowe barwy srogich drabantów i ceklarzy grodzkich, zdobili ołtarze w kościołach świętej Panny Marji, św. Bartłomieja i św. Józefa, tynkowali mury świątyń, które podupadły w czasach wojennych, i odnawiali z przepychem niebywałym kaplicę królewską.
Na ratuszu i w Artusowym Dworze przygotowywano stoły, ławy i zydle dla uczt, które miało wydać miasto na cześć króla, przybudowywano nowe kuchnie, spędzano z domów patrycjatu kuchtów i kuchcików. Burgrabia i burmistrz głowili się nad tem, żeby jak najlepszych ryb do stołu królewskiego nie zbrakło, więc rybacy rzucali i w dzień i w nocy sieci na Wiśle i na morzu.
Patrycjuszki, otoczone krajczyniami i dziewkami służebnemi, nowe obmyślały i szyły stroje, wydobywały z sepetów okutych stare klejnoty, niemal relikwje rodzinne, ciężkie, drogie, a brzydkie.
Ojcowie miasta radzili nad tem, że nadszedł czas prosić króla w tak sposobnej chwili o abrogowanie angielskiej kompanji, która cały handel suknem w ręku swojem trzymała i Elbląg nad Gdańsk wywyższała.
Tak to cały Gdańsk o godnem spotkaniu króla przemyśliwał i do tego ręce przykładał.
Nareszcie po zwiedzeniu obozu pod Malborkiem król Zygmunt III z całym dworem zjechał do Gdańska.
Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Pod polską banderą.djvu/133
Ta strona została przepisana.