Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Pod polską banderą.djvu/214

Ta strona została przepisana.

mopanku, jak to na Dzikich Polach bywało, ja ci powiadam!
Chociaż król podpisał pismo do cesarza, wyjaśniając zajście, jednak był zniewolony posłowi cesarskiemu i nuncjuszowi papieskiemu przyrzec, że owych okrutnych żeglarzy z okrętów usunie i pokara.
Miał zaś to uczynić władzą swoją hetman, na Pomorze znów odjeżdżający.
— Źle, mopanku, z tobą, ja ci powiadam! — mówił w kilka dni później pan Koniecpolski do stojącego w jego kwaterze rycerza. — Z brygantyny musisz duchem zniknąć, bo nad tem oko mają i cesarscy ludzie i ojcowie jezuici. Wezmę cię do swej chorągwi, jeno nazwisko zmienić musisz, mopanku!
— Nie wypada mi dobrego imienia nie talarami i gładkiemi słowy, lecz krwią zdobytego, zrzekać się, mości hetmanie, acz zaszczyt wielki i radość bezmierna pod jego wodzą ciągle służyć! — odparł rycerz.
— Ha, ha! mopanku, ja ci powiadam, rzekłeś dictum acerbum! — zaśmiał się hetman. — Sroga z ciebie sztuka, rogata! Cóż ja z tobą, mopanku, ja ci powiadam, uczynię? Nie mogę ja ciebie do wieży wsadzić, bobym chodził dokoła, mopanku, i, ja ci powiadam, jak ten pies wył z tęsknicy!
— Wasza dostojność, mam na to radę! — rzekł pan Haraburda. — Pozwólcie mnie żonę odwieźć do wojewody Piotra, a samemu popłynąć z handlową galerą do Italji. Namawiają mnie na to gdańscy druhowie z pomiędzy ludzi targowych. Poznam morze, jeszcze bardziej do żeglugi nawyknę, a melioribus annis na brygantynę swoją lub jaką inszą powrócę i prał będę, co trza będzie w owe czasy prać!