Było to w pełnym złych przepowiedni, niespokojnym 1624 roku. Astrologowie i wróżbici w różnych krajach oczekiwali przyjścia czasów strasznych. Jedni mówili, że podnosi się „lew północny“ i drapieżnemi szponami szarpie purpurę Habsburgów potężnych, którzy Sacrum Imperium Romanum Nationis Teutonicae i Hiszpanję w rękach swych trzymali, drudzy widzieli na niebie znaki wojny pomiędzy kościołem rzymskim a heretykami, inni przewidywali zmagania się Francji z Hiszpanją, przepowiadali gwałtowną śmierć dwóch monarchów i wielu możnych ludzi w różnych państwach.
Hiszpański Habsburg, król Filip IV, naradzał się ze swym powiernikiem Gasparem hrabią Olivarez co do wystąpienia na drogę wojowniczych czynów swego dziada Filipa II, zapominając o klęsce „Niezwyciężonej Armady“, której szczątki gniły na dnie morza koło Calais i na wybrzeżach Irlandji.
Knuła nowe plany Marja Medici, regentka Francji, wraz z przebiegłym kardynałem Richelieu, syna-króla do śmiałych czynów przygotowując.
Waleczny i surowy Wallenstein zaciskał w żela-