Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Pod polską banderą.djvu/61

Ta strona została przepisana.

matactwa z tronem szwedzkim, morszpręgi przed cesarstwem i handelek z niem o Polskę: ty mi Szwecję, ja ci Polskę oddam! Robienie gemajnów z polskiej szlachty, jątrzenie wojny domowej, zatargi z sułtanem, dla poratowania austrjackich krewniaków, moskiewskie hece, błąkanie się od dominium absolutum do padania plackiem przed złotą wolnością i liberum veto... Zgroza! Calamitas! O wszystkiem tem wspomniałem w swojem piśmie do króla jegomości!
— Waszmość wysoko zajdziesz, bo masz rozum męża stanu! — zauważył, słuchając rycerza, baron Palen.
— A tymczasem jestem banitą i zajdę nie tyle wysoko, ile daleko, a dokąd, tego nie wiem jeszcze! — odparł smutnym głosem pan Haraburda.
— Jak się stało, że waćpan, taki przesławny rycerz, o czem doszła mnie fama, nie jest na wojnie z Turczynem? — zapytał Palen, bystro patrząc na młodego rycerza.
— Nie zataję racji, bo widzę, że szczerym jesteś, mości baronie, przyjacielem naszej ojczyzny — odrzekł pan Haraburda. — Gdy szczęście nam dopisało w pogromie cecorskim i, przerwawszy z resztkami naszej chorągwi jazdę turecką, dotarliśmy do swoich, hetmani koronny i polny uradzili, abyśmy nie szli na nową wojnę, co miała rozgorzeć na południowych krańcach Rzeczypospolitej, lecz dali mi list przypowiedni dla zaciągu szlachty kresowej z Inflant, Białej Rusi i Litwy do chorągwi, które miały bronić północnych rubieży przed Szwedami i Moskwą. Hetmani bowiem suponują, że nowa wojna o Inflanty, Kurlandję i Prusy Królewskie sine dubio lada miesiąc wyniknie,