Rząd oddał buławę Dembińskiemu, a sam podał się do dymisji.
W głowie butnego i dumnego generała powstał ostateczny plan.
Mógł stać się teraz głową rządu i państwa, nowym dyktatorem.
Myślał teraz tylko o tem.
Wiedząc, że jest nielubianym, postanowił zaskarbić sobie względy kogoś takiego, który posiadał wielu stronników i miał mir w wojsku.
Tym człowiekiem był Skrzynecki, odsunięty od armji, rozgoryczony i dręczony pragnieniem zemsty nad członkami rządu, sejmem, oczerniającem go zaciekle Towarzystwem Patrjotycznem i wrogimi sobie generałami.
Nowy wódz naczelny zarządził przegląd armji i odbył go, mając przy swoim boku generała Skrzyneckiego.
Wojsko wiwatowało na cześć lubianego generała, wodza i obrońcy Olszynki tak, jakgdyby on to ponownie stawał na czele armji.
Żeby zwrócić na siebie uwagę i podkreślić swoje stanowisko naczelne, Dembiński wygłosił mowę, w której nazwał Skrzyneckiego „mężem bez trwogi i skazy“, przyobiecał solennie, że będzie brał z niego przykład i szedł jego śladami.
Naród nie tego spodziewał się po nowym wodzu.
Tak nieoględnym postępkiem Dembiński podpisał wyrok dla siebie.
Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Trębacz cesarski.djvu/277
Ta strona została uwierzytelniona.