Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Trębacz cesarski.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

tąd w rodzinnej mowie za ojczyznę i za swych zmarłych rodziców! Żeby na przyszłą niedzielę umiał pan te modlitwy na pamięć, bo razem pójdziemy do kościoła!...
Szybko napisała modlitwę Pańską i „wieczny odpoczynek“, a, oddając kartkę chłopakowi, z zadowoleniem spoglądała na jego zamyśloną i poważną twarz, na której nie dostrzegła ani cienia zakłopotania, ani też drwiącego uśmiechu.
— No, a teraz będziemy mówili o czemś innem! — zawołała panienka. — Kto są Lisowie, mój panie?
Wzruszył ramionami i potrząsnął głową.
— Nie wiem! — rzekł. — Fedorczuk powiedział mi tylko, że są Polakami i mieli posiadłość ziemską na Inflantach... To i wszystko!
— Bardzo mało! — zaprzeczyła energicznie. — Lisowie należą do jednego z najstarszych rodów polskich i pieczętują się herbem Lis, który wygląda tak!
Rysując wizerunek herbu ze strzałą, dwakroć przeciętą i z półlisem, umieszczonym w koronie, panienka mówiła:
— Przodek pana z w. XIII-go Wacław, czyli Wańko z Lisowa był ulubionym rycerzem księcia Henryka Pobożnego, Piastowicza Śląskiego, który zginął w bitwie z Tatarami i zdradliwemi kniaziami ruskimi pod Lignicą (ot tu, niech pan spojrzy na mapę!) Ten Wańko posłował na dworach czeskiego i węgierskiego królów, a później pobił na głowę armję tatarską. Był to mocarny, odważny i przebiegły rycerz... wierny, ofiarny syn ojczyzny!