wzejść, ale później dopiero. Tymczasem wszystko się koncentrowało nad Wisłą, w stolicy Królestwa Polskiego. Tutaj mieszkali najwybitniejsi pracownicy pióra, tutaj wychodziło najwięcej czasopism, tutaj się najwięcej interesowano sprawami literackiemi. Zażarta walka klasyków z romantykami, wrząca od kilku lat — od pojawienia się Ballad i romansów Mickiewicza — po wszystkich dziennikach i miesięcznikach, dostarczała bardzo wdzięcznego tematu do t. zw. »inteligentnych rozmów«; po salonach (między którymi prym trzymał salon panny Kickiej), kawiarniach, redakcyach czasopism, nie wyłączając teatru, spierano się o Mickiewicza lub Koźmiana, stawano w obronie Dziadów lub kruszono kopje w sprawie Kornela i Rasyna. Jedni, z Dmochowskim i Ludwikiem Osińskim na czele, wierzyli w nieomylność i zbawiennosć poetyki Boileau'a; drudzy, a mianowicie młode pokolenie, wierzyli w Lessinga i Szlegla. Stanowisko pośrednie, le juste milieu, zajmowali jen. Morawski i Kaź. Brodziński: pierwszy, bardziej skłaniający się ku klasykom, z którymi żył w przyjaźni; drugi, bardziej skłaniający się ku romantykom, którzy go w stosunku do Mickiewicza uważali za swego Jana Chrzciciela. Za trzeciego in diesem Bunde uchodził stary J. U. Niemcewicz, który, wyższy ponad stronnictwa literackie, żył w zgodzie ze wszystkimi: poważał klasyków, lecz miał uznanie i dla romantyków.
Rzecz prosta, że w takim stanie rzeczy, i prasa, będąca wyrazem opinii ludzi piszących, dzieliła się na dwa obozy. Swoją drogą przeważał romantyzm, o tyle przynajmniej, że pism, przychylnych romantyzmowi, było więcej. Do kategoryi tej należały: Gazeta Polska, której stałym współpracownikiem i filarem był »ojciec krytyki polskiej« Maurycy Mochnacki, sławny dzięki swym artykułom o Maryi Ant. Malczewskiego i Literaturze XIX wieku, w tejże Gazecie Polskiej drukowanym; dalej Kuryer Polski (organ opozycyi sejmowej), liczący kilka tysięcy prenumeratorów, a wydawany przez Ksawerego Bronikowskiego; i wreszcie redagowany przez Ordyńca Dziennik Warszawski, bardzo popularny między młodymi z powodu głośnych wystąpień w nim Maurycego Mochnackiego przeciwko Janowi Sniadeckiemu. Nadto wychodził w tym czasie pod redakcyą młodziutkiego Konstantego Gaszyńskiego Pamiętnik dla płci pięknej, będący, jako organ »najmłodszych«, pismem par excellence literackiem i artystycznem. Istniejąca
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/101
Ta strona została przepisana.