dze VI, jak «ojciec Maciej» karmi króliki i wróble. Wogóle gdy chodzi o Mikołaja Mickiewicza, nie był to człowiek pospolity. Za czasów sejmu czteroletniego był już rejentem komisyi porządkowej cywilno-wojskowej nowogródzkiej, choć sobie liczył podówczas lat dwadzieścia dopiero: dowód to, że go wyróżniano zaszczytnie. U okolicznej szlachty cieszył się wielką sympatyą i poważaniem, i jako prawnik, i jako człowiek. W r. 1810 chciano go wybrać na prezesa ziemstwa, ale się wymówił od tego zaszczytu, «bo do większego urzędu, gdzie tytuł Jaśnie Wielmożnego przywiązany, potrzeba tylko z bogactwa znanych ludzi» a on bogatym nie był...
Niemniej poczciwą i zacną była jego żona, Barbara, mostowniczanka mińska, typowa szlachcianka starej daty. Praktyczna gospodyni, idealna matka, a nietylko wielkiej pobożności i prostoty, ale i tak «wypróbowanej rozwagi», że mąż nazywał ją «swoją archiwistką», bo nie jeden raz w trzewiku nosiła dokumenty polityczne, któreby całą rodzinę mocno skompromitować mogły... Mickiewicz ubóstwiał ją, a przez całe życie, gdy wspominał o niej, wspominał ze czcią najwyższą. Jej przypisywał niezmierny wpływ na siebie, a zawsze twierdził z myślą o niej, że «im dalej posuwamy się w życiu, tem bardziej poznajemy niewyczerpaną pomoc, którą Bóg składa dla nas w sercu macierzyńskiem, a kiedy ta pomoc zostawiona nam jest aż do wieku męzkiego (jak jemu zostawioną była), jest to rzadkie szczęście i osobliwsza łaska». Jako poeta, unieśmiertelnił ją dwa razy: raz w Dziadach, w prologu do trzeciej części, gdzie Anioł-Stróż mówi do niego:
Ziemskie matki twej zasługi,
Prośby jej na tamtym świecie,
Strzegły długo wiek twój młody
Od pokusy i przygody...
i raz w Panu Tadeuszu, na samym początku poematu, dziękując «Pannie Świętej, co Jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie», jak go dziecko do zdrowia powróciła cudem,
Gdy od płaczącej matki, pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść, za wrócone życie podziękować Bogu...
Gdy się dobrało takich dwoje, jak rodzice poety, tam nie dziw, że pożycie było przykładne, które w dorastającą