dłużeniu rozległych łąk, pastwisk i moczarów Kołdyczewskiego jeziora, a w pobliżu lesistej góry Żarnowej, składał się z drewnianego dworku z gankiem, z lamusu i innych zabudowań gospodarskich — za któremi ciągnął się gaj dębowy i sosnowy — oraz ze sporego ogrodu owocowego, czyli sadu (z pewnością podobnego do słynnego sadu z Pana Tadeusza.
Tutaj w znacznej części upłynęły Mickiewiczowi «wieki dzieciństwa», tutaj, wśród tych «domowych zagród», zaczął doznawać pierwszych wrażeń, tutaj był jego «kraj lat dziecinnych», o którym później pisał we wstępie do Pana Tadeusza, że
...on zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie,
Niezaburzony błędów przypomnieniem,
Niepodkopany nadziei złudzeniem,
Ani zmieniony wypadków strumieniem.
Te kraje radbym myślami powitał,
Gdziem rzadko płakał, a nigdy nie zgrzytał,
Kraje dzieciństwa, gdzie człowiek po świecie
Biegł, jak po łące, a znał tylko kwiecie
Małe i piękne, jadowite rzucił,
Ku pożytecznym oka nie odwrócił.
Ten kraj szczęśliwy, ubogi i ciasny,
Jak świat jest Boży, tak on był nasz własny!
Jakże tam wszystko do nas należało,
Jak pomnim wszystko, co nas otaczało:
Od lipy, która koroną wspaniałą
Całej wsi dzieciom użyczała cienia,
Aż do każdego strumienia, kamienia...
Jak każdy kącik ziemi był znajomy
Aż po granicę, po sąsiadów domy!
Bo któż tam mieszkał? Matka, bracia, krewni,
Sąsiedzi dobrzy! Kogo z nich ubyło,
Jakże tam o nim czule się mówiło!
Ile pamiątek, jaka żałość długa,
Tam, gdzie do pana przywiązańszy sługa,
Niż w krajach innych małżonka do męża!...
Dopiero, gdy chłopcy podrastać zaczęli, przeniesiono się na stały pobyt do Nowogródka, do tamtejszej «kamienicy». Ale i tutaj trwały w dalszym ciągu «szczęśliwe czasy» przyszłego wieszcza Dziadów, bo i Nowogródek, jak Zaosie, był «jego krainą», gdzie rósł na gruncie szlacheckim i ogromnie swojskim, w otoczeniu kochającej się, zacnej i zawsze «duszami w zgodzie» będącej rodziny, w atmosferze poczciwej i serdecznej. «Zawsze idę z tego gruntu (pisał raz Mickiewicz do brata),