»Może na moje nieszczęście — pisał 18-letni Szopenek do jednego ze swych przyjaciół — ale mam ja już mój ideał, któremu wiernie, nie mówiąc z nim, już pół roku służę, który mi się śni po nocach, na którego pamiątkę skomponowałem Adagio do mojego Koncertu[1] i który mi inspirował tego Walca[2] dziś rano, co ci posyłam«. Ideałem tym była niejaka panna Konstancya Gładkowska.
Urodzona d. 10 czerwca 1810 roku, a więc o trzy miesiące tylko młodsza od swego genialnego wielbiciela, przyszła na świat w Warszawie, gdzie ojciec jej był Burgrabią w Zamku. W roku 1829, gdy stała się »ideałem« młodziutkiego Ariela fortepianu, była uczennicą warszawskiego Konserwatoryum[3], w którem, pod kierunkiem Solivy, kształciła się w śpiewie.
W gmachu tegoż Konserwatoryum (mieszczącego się wówczas na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Placu Zamkowego) nastąpiło jej pierwsze spotkanie się z Fryderykiem. Było to na dorocznym popisie. Chopin bywał na tych popisach, jako »najlepszy w całem mieście fortepianista«, jako jeden