Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/193

Ta strona została przepisana.

Kiedy Mickiewicz, oszołomiony tem wszystkiem, nie wiedział, jak — i czem — sobie wytłómaczyć te »okoliczności cudowne«, które towarzyszyły uzdrowieniu Celiny, oświadczył mu Towiański, że to, czego dokonał przed chwilą, dokonał nie z doświadczenia własnego, ale z rozkazu Boga, którego jest zesłańcem, że jest to znak, by uwierzono weń, a przedewszystkiem, ażeby w niego uwierzył on, Mickiewicz; uwierzywszy zaś, by dał świadectwo o jego, Towiańskiego, misyi do emigracyi, o dobrej nowinie, którą przynosi ludzkości.
I zaczął tłumaczyć poecie — a czynił to z porywającą wymową — że oto przed dwoma laty opuścił kraj, gdzie, jako sędzia sądu głównego litewskiego, był otoczony szacunkiem współrodaków, rzucił znaczny majątek, który miał być skonfiskowany, rozstał się z pięciorgiem dzieci, które tem samem narażał na niebezpieczeństwo, i przybył do Francyi, ażeby naszym wychodźcom przynieść słowo zbawienia, ażeby im obwieścić dobrą nowinę.
Jaką nowinę? Przedewszystkiem tę, że emigracya już się ma ku końcowi, że zbliża się chwila powrotu do kraju, człowiekiem zaś, któremu Chrystus polecił przyspieszenie tego upragnionego exodu z Francyi, jest on, Towiański. »Wybiła godzina miłosierdzia Pańskiego«, nadeszła chwila, kiedy mu z wyżej rozkazano objawić, iż zaczyna się nowa epoka, epoka łaski, w której naprawdę Słowo stanie się ciałem. Przebrała

    styi tego cudownego wyleczenia Celiny Mickiewiczowej (opowiadanego zazwyczaj na podstawie relacyi Melegarego i Scovazziego, spisanych w latach 1871 i 1877, a podających fakt uzdrowienia, jako natychmiastowy i doraźny). »Zaznaczyć należy (powiada prof. Kallenbach), że najwcześniejsza relacya, bo z d. 18 czerwca 1842 r. spisana z opowiadania Mickiewicza, przedstawia uzdrowienie żony poety, jako powolne i częściowe. X. Duński P. R. (późniejszy Towiańczyk) tak pisze w liście do braci zakonnych: »W Nanterze tedy, w mieszkaniu Towiańskiego, została rozpoczęta kuracya cudowna Adamowej, w której ja wszakże, podług samego opowiadania Adama wiele dostrzegam naturalnego wpływu człowieka wyższego..., który zrozumiał przyczynę zaraz na razie obłąkania i uderzeniem nadzwyczajnem, swoją mową pewną, ideami dla niej nowemi przestraszeniem jej odwrócił naprzód kierunek jej uczuć; mówił z nią potem sam na sam pół godziny, poczem oświadczył Adamowi, że choroba nie jest jeszcze zupełnie wyleczona, bo trzeba, aby sam Adam dla niestracenia jej przywiązania reszty dokazał. Nakazał pójść do spowiedzi ogólnej i t. d., i t. d.«.