ścioła św. Seweryna, tę właśnie, która się znajduje za wielkim ołtarzem. Stąd poszło, że musiano poruszyć płótno Wańkowicza, co pewno równało się wielkiej przykrości dla Towiańczyków. Jakoż umieszczono je w ścianie jednej z bocznych naw. Niestety, część świątyni, gdzie się obecnie znajduje rzeczony obraz, jest tak ciemną, że chciałoby się tu widzieć przynajmniej lampę niegasnącą, której słaby płomyk oświetlałby te zbolałe rysy »Panny świętej, co jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci bramie«. Z drugiej strony, kto wie, czy nie dobrze się stało, że się to malowidło ogląda w takim mroku: może oglądane w jasnej kaplicy, w świetle promieni słonecznych, zabarwionych przez różnokolorowe szyby, nie czyniłoby tak głębokiego wrażenia, jak teraz, w tej mrocznej nawie, w której wyłaniając się z cienia, ma w sobie coś dziwnie tajemniczego, a przytem, jeśli mu się przypatrywać z pewnego punktu, czyni takie wrażenie, jak gdyby było przesłonięte krepą (jak ów przepiękny Chrystus w katedrze na Wawelu, tak świetnie przeniesiony na płótno przez Wyczółkowskiego). Pod obrazem znajduje się napis: O Pani, ku ratunkowi naszemu pospiesz się! w górze zaś, pośrodku gotyckiego ostrołuku, widać dwie tarcze z herbami Polski i Litwy. Samo płótno zajmuje środkową część pięknego dębowego tryptyku w stylu gotyckim. Dokoła, na kamiennych ścianach, widać mnóstwo marmurowych tabliczek z napisami: są to vota i podziękowania różnych osób — Polaków i Francuzów — które doznały opieki i łaski tej litewskiej Bogarodzicy.
Z kościoła św. Seweryna, w którym podobno do dziś dnia modli się co niedziela wielu Polaków, udałem się w kierunku Panteonu, ale jeżelim się udał w tamtą stronę, to dlatego wyłącznie, żeby raz jeszcze przyjrzeć się zewnętrznemu frontonowi gmachu Biblioteki Św. Genowefy. Po Bibliothèque nationale jest to największa z bibliotek paryskich, gmach zaś, w którym się mieści, tem jest ciekawy, że na jego ścianach, zamiast ozdób architektonicznych, znajduje się szereg ogromnych tablic, na których wykuto nazwiska wszystkich największych poetów i uczonych całego cywilizowanego świata, począwszy od Homora i Hezyoda, a skończywszy na nowoczesnych poetach i filozofach francuskich. Byłem ciekawy, czy też tu znajdę jakie nazwiska polskie. Znalazłem dwa: Konarskiego i Naruszewicza. Tylko dwa! Odczytując je, nie mogłem zrozumieć, dlaczego, skoro pamiętano o Naruszewiczu i Konarskim, zapomniano
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/259
Ta strona została przepisana.