moyski, mocno przez Ludwikę-Maryę pociągany do akcyi przeciwko Lubomirskiemu!
Jakoż zjechali się, nie prędzej jednak, aż dopiero po ukończonym a raczej zerwanym sejmie. Obaliwszy Lubomirskiego, Ludwika-Marya zapragnęła wytworzyć nową konstelacyę polityczną, mianowicie z Sobieskiego uczynić główne narzędzie swych knowań, i w tym celu sprowadziła Marysieńkę. Wiedząc, że przez nią wymoże wszystko, co zechce, na zakochanym chorążym, poczęła go namawiać do przyjęcia laski marszałkowskiej. Sobieski, jako przechylający się na stronę Lubomirskiego, opierał się, kunktował, aż wreszcie »na szczególne rozkazanie« Jutrzenki, »uczynił sobie gwałt dosyć wielki« i począł się chwiać. Nad trzeźwym politykiem brał zwolna górę namiętny kochanek! Co prawda, to ten ostatni czuł się bardzo od niejakiego czasu nieszczęśliwym, a zdarzały mu się i takie chwile, że nawet, blizki rozpaczy, nie wiedział, czego się trzymać, co myśleć o Marysieńce: ona bowiem, chociaż go niby kochała, jednak z »Fujarą« rozłączać się nie chciała. Wobec podobnej igraszki ze strony Astrei, Sobieskiemu zdawało się niejednokrotnie, że »nie masz i nie było nieszczęśliwszego człowieka« nad niego, a gdy temi słowy skarżył się w jednym z listów do Marysieńki, to zdanie to nie było czczym frazesem. Nadto był w niezgodzie ze swem politycznem sumieniem... To było powodem, że w sprawie przyjęcia laski obiecał dać stanowczą odpowiedź nie prędzej, aż dopiero po swym powtórnym przyjeździe do Warszawy. Tymczasem, w końcu stycznia wyjechał do Żółkwi, a król i królowa przedsiębrali pobożną pielgrzymkę do Częstochowy, w której to pielgrzymce i pani Zamoyska podobno brała udział...
Atoli, jadąc do Żółkwi, przed sejmikami, zapowiedzianymi na 15 lutego, Sobieski nie tyle myślał o tem, żeby się dać wybrać na posła, ile o swej lubej, która — może pobudzana
przez królowę — coraz poważniej zaczynała przemyśliwać o rozwodzie z »Fujarą«. Sprawa ta interesowała teraz Sobieskiego więcej nierównie, niż laska i buława, któremi go częstowano, i niż polecenie królowej, ażeby agitował na rzecz stronnictwa dworskiego przeciw Lubomirskiemu. Tak usposobiony, kiedy go nakłaniano do przyjazdu w celu rozmówienia
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/26
Ta strona została przepisana.