Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/264

Ta strona została przepisana.



2. Po prawym brzegu.

Było to w niedzielę, rano, przed godziną 10‑tą, d. 20 września 1896 roku. Siedziałem w moim pokoju, w hotelu de Vile de France, i czytałem dzieło o pieczęciach p. Lecoy de la Marche. Z książki tej, opatrzonej mnóstwem prześlicznych rycin, dowiedziałem się między innemi, iż w paryskiem Musée publique des archives nationales znajduje się pieczęć państwowa polska z XV wieku, z czasów panowania Władysława Warneńczyka, i że ze wszystkich pieczęci, jakie rzeczone muzeum posiada z danej epoki, ta jest najpiękniejsza, najartystyczniejsza. Opi-

    (już w chwili druku niniejszej książki) następującą wiadomość z Paryża: »Hotel Lambert w Paryżu, instytut wychowawczy panien polskich, przestał istnieć w roku bieżącym. Dnia 25 b. m. odbyło się w polskim kościele Wniebowzięcia za duszę ś. p. Izabeli z książąt Czartoryskich hr. Działyńskiej żałobne nabożeństwa, urządzone przez stowarzyszenie b. uczennic Hotelu Lambert. Celebrowrał przełożony misyi polskiej O. Orpiszewski, mowę miał kapelan instytutu O. Chauvin, Oratoryanin. Instytut istniał 54 lat. Założyła go ks. Adamowa Czartoryska, a następnie utrzymywała go dalej jej córka ks. Izabela. Obchodowa przewodniczyła panna Rouquayrol, dawna długoletnia dyrektorka zakładu. O. Chauvin zagaił uroczystość przemową, po której przełożona zakładu panna Glaudin odczytywała nazwiska nagrodzonych uczennic. Z powodu żałoby nie było popisu z muzyki. Po rozdaniu nagród jedna z uczennic odczytała mowę pożegnalną. W końcu profesor historyi i literatury polskiej p. Gasztowt wygłosił piękne przemówienie okolicznościowa, z powodu zamknięcia sławnego i tyle pożytecznego zakładu.
    Korespondent paryski Kraju tak pisze pod datą 29 lipca 1899 r. o zamknięciu Hotelu Lambert: »Robił on (ten ostatni akt szkolny) wrażenie bolesnego pogrzebu. Wszyscy mieli łzy w oczach... A gdy na zakończenie p. Gasztowd, prof. historyi i literatury polskiej, przemówił do zebranych, z piersi dziewcząt wyrwało się głośne łkanie. I wydało mi się, że w tym płaczu i żalu tkwił ból nietylko z powodu zamknięcia Szkoły panien polskich; wydało mi się, że niejedni z obecnych żegnają jednocześnie ów stary Hotel Lambert, który się łączył w ich sercach z tyloma wspomnieniami i tradycyami, a który teraz przekształca się w zwykłą wielkopańską siedzibę«.