reprodukcję tej pięknej pieczęci (istotnie bardzo pięknej), musiałem zamknąć książkę, bo wybiła godzina 10‑ta, a o wpół do 11‑ej chciałem być w kościele de l'Assomption. Jest to godzina bowiem, o której tam rozpoczyna się nabożeństwo polskie, a nabożeństwa tego — mojem zdaniem — nie powinno się, będąc w Paryżu, opuszczać. Zgodnie z tem przekonaniem, wyszedłem na ulicę. Po chwili znalazłem się na Wielkich Bulwarach, minąłem Plac Opery, Grand Hôtel, aż w końcu po przez pożółkłe liście drzew, ciągnących się wzdłuż szerokich trotoarów, i po przez tłum omnibusów, karet, dorożek, wozów, przechodniów etc., etc. ujrzałem klasyczną kolumnadę kościoła św. Magdaleny, której heleński spokój stanowi efektowny kontrast z gorączkowym ruchem ulicznym dookoła.
Kiedy się chodzi po Paryżu z myślą o tutejszych pamiątkach polskich, to mimowoli, kiedy się przechodzi koło kościoła św. Magdaleny, myśli się o dwóch wielkich pogrzebach, które w swoim czasie wyruszały z pod tej kolumnady, o dwóch tru-
»Przegląd Bibliograficzno‑Archeologiczny« i »Pomniki książęce Piastów«, 1888), wreszcie z kodeksu dyplomatycznego wielkopolskiego Raczyńskiego (1840), oraz dorywczego przyczynku do sfragistyki polskiej, drukowanego w wiadomościach archeologiczno‑numizinatycznych od r. 1890, wreszcie z wielu innych materyałów sfragistycznych naszego kraju, zapewne przyszedłby do przekonania, że sfragistyka nasza narodowa poszczycić się może okazami nierównie cenniejszymi, z wcześniejszej jeszcze epoki.
Pieczęcie naszych królów i książąt z epoki piastowskiej, w porównaniu z równoczesnemi innych państw, według p. de la Marche, więcej ucywilizowanych, nie grzeszą zaniedbaniem form estetycznych, a śmiem sądzić, iż pieczęć Jadwigi i Władysława Opolskiego, wraz z »contrsigillacyą« z końca XIV w. nie powstydzi się być wzorem oznak pieczętarskich.
Epoka Jagiellońska rzeczywiście w naszej sfragistyce celuje bogactwem form, estetyką wykończenia i majestatycznem przedstawieniem powagi królewskiej, ale odnosi się to nietylko do wyjątkowej pieczęci Władysława Warneńczyka, ale zarówno do bardzo zbliżonych formą pieczęci majestatowych Władysława Jagiełły, Kazimierza Jagiellończyka, a nawet do artystycznie wykonanych pieczęci koronnych i litewskich Olbrachta, Aleksandra i braci Jagiełły — Witolda.
Nie będąc historykiem, nie śmiem opowiadać p. de la Marche o barbarzyństwie naszego narodu z tej epoki historyi, mogę tylko odwołać się do wywodów historycznych jego własnego narodu z r. 1572. Niech osądzi i porówna.