mnach, które były wystawione w tej świątyni, a z których jedna w r. 1849 zawierała śmiertelne szczątki Chopina, druga zaś, w r. 1856, kryła zwłoki Mickiewicza, przywiezione z Konstantynopola.
Jakże uroczystą i wzruszającą musiała być ta chwila w dniu 30 października 1849 r., kiedy pośrodku tego kościoła, pod wspaniałem mauzoleum, otoczona wybranym tłumem wielkiego i artystycznego świata Paryża, tłumem, który stanowiło 3000 osób, stała trumna Chopina, a orkiestra i chór Konserwatoryum paryskiego, umieszczone w półokrągłej niszy za wielkim ołtarzem, rozbrzmiewały niebiańskimi dźwiękami Mozartowskiego Requiem, kiedy taż sama orkiestra grała Chopinowskiego Marsza żałobnego, kiedy takie śpiewaczki, jak Vardot‑Garcia i Castellan, i tacy śpiewacy, jak Lablache i Dupont, ukryci za czarną kotarą, śpiewali Solo, i kiedy, podczas nabożeństwa, Lefébure‑Vely grał na organach dwa smętne preludya Chopina... Cóż za nastrój musiał wtedy panować w tym kościele, przy takiej muzyce, wobec tej trumny![1]
Niemniej podniosłego wrażenia musiał dostarczyć pamiętny poniedziałek d. 21 Stycznia 1856 r., gdy tu, w pośrodku świątyni, stała trumna ze śmiertelnymi szczątkami wie szcza Dziadów. »Nabożeństwo w kościele św. Magdaleny — pisały Wiadomości polskie — rozpoczęło się przed 11‑tą, skończyło się nieco po południu. Wielka trumna skrzyniasta, pokrywająca dwie inne, drewnianą i cynkową, zbyt ciężka do postawienia na katafalku, stała niżej, przed nim, również, jak on, otoczona światłem rzęsistem. Niemal wszyscy Polacy, znajdujący się w Paryżu, pospieszyli oddać ostatni hołd zmarłemu; znajdowało się przytem wielu cudzoziemców, przyjaciół i wielbicieli jego; kościół był pełen«. Pod wrażeniem tego pogrzebu, obecny na nim Zygmunt Krasiński napisał wspaniały list do Sołtana...
Z wyobraźnią, wypełnioną owymi dwoma pogrzebami dwóch największych geniuszów polskich XIX stulecia, minąłem wspaniałe sztachety żelazne, które otaczają kościół św Magdaleny, a ponieważ miałem jeszcze chwilę czasu, więc wstąpiłem na słynny targ kwiatów, ciągnący się wzdłuż lewej kolumnady
- ↑ Nabożeństwo to opisałem wyczerpująco w artykule p. t. Schyłek życia i śmierć Fryderyka Chopina, drukowanym w majowym zeszycie Ateneum z r. 1899.