Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/277

Ta strona została przepisana.

skromnym od frontu, ale pod względem atmosfery, która w nim panuje najczęściej:jest to kościół arystokratyczny par excellence.Położony w najbardziej arystokratycznej dzielnicy Paryża, jest on parafią znacznej większości tutejszego high life ’u, a jako taki słynie ze swych bogatych ślubów i pogrzebów; poza tem nie należy do ciekawych. Oto, co o nim pisze jeden Francuz: St. Philippe du Houle a vraiment du bonheur d’habiter un quartier aristocratique où la religion est a la mode; c’est à sa station que l’église doit de voir de belles céremonies et de beaux mariages, car, par elle méme, elle ne merite guère l’empressement qu’on lui temoigne; a voir quelques peintures de Chasseriau et de Degeorge, mais c’est tout« Polak przecież, świadomy dziejów naszego romantyzmu, nie może obojętnie przechodzić koło tego kościoła, tutaj bowiem, za temi kolumnami, były wystawione trumny Słowackiego i Krasińskiego.
Dnia 4 kwietnia 1849 r. Polacy, przebywający w Paryżu, otrzymali następujące zaproszenie, wydrukowane na arkusiku papieru listowego in 4‑to, z wązką czarną obwódką:

Uprasza się Szanownych Rodaków, aby raczyli oddać chrześcijańską posługę Juliuszowi Słowackiemu, zmarłemu w Paryżu, dnia trzeciego kwietnia. Zgromadzenie będzie miało miejsce w mieszkaniu zmarłego, przy ulicy Pontieu nr. 30, d. 5 kwietnia o godzinie 11‑tej z rana. Nabożeństwo pogrzebowe odbędzie się w kościele Saint Philippe du Roule, o godzinie 12‑tej, skąd zwłoki odprowadzone zostaną na cmentarz Montmartre.

Nazajutrz, d. 5 kwietnia, w samo południe, ubogi karawan 9‑ej klasy, wiozący prostą czarną trumnę z białym krzyżem na wieku, wyruszył z przed domu przy Rue de Pontieu nr. 34. Karawan otaczała nieliczna garstka przyjaciół zmarłego, około 30‑tu osób wynosząca, co było dziwnem niesłychanie, zważywszy, iż tym zmarłym był Juliusz Słowacki. Skoro orszak zatrzymał się przed kościołem św. Filipa du Roule poczęto się krzątać około zdjęcia trumny, którą — według przyjętego zwyczaju — wniesiono do kościoła, ustawiono na katafalku, obstawiono płonącemi świecami, poczem, po krótkiem nabożeństwie żałobnem, odprawionem przez miejscowego proboszcza, znów wyniesiono na karawan, by już jej nie zdjąć pierwej, aż u wrót cmentarza Montmartre.