odbytem w dniu 3 maja 1832 r., jak i na następnych, odbywających się co czwartek, bądź w mieszkaniu prezesa lub wiceprezesa, bądź u któregokolwiek z innych wybitniejszych członków, był politycznym na wskroś, nie literackim; ze na tych posiedzeniach nie »bawiono się w literaturę«, jeno »robiono politykę«; że na nich, zamiast czytać poezye lub artykuły beletrystyczno‑literackie, odczytywano prozaiczne artykuły dziennikarskie, przygotowywane do dzienników francuskich, lub wyjątki z pism zagranicznych, omawiających kwestyę polską. Rzecz charakterystyczna, że sesye te, w ciągli dwóch pierwszych lat, odbywały się w języku francuskim...
W roku 1836, z inicyatywy J. U. Niemcewicza i Karola Sienkiewicza, których wrodzona »żyłka literacka« cierpiała na tem rozpolitykowaniu się Towarzystwa, podzielono je na dwa wydziały: statystyczny i historyczny, z których pierwszy miał więcej polityczny, drugi zaś więcej literacki charakter.
Na prezesa nowo‑utworzonego wydziału historycznego obrano J. U. Niemcewicza; sekretarstwo powierzono Karolowi Sienkiewiczowi. Ten ostatni, wziąwszy sobie za dewizę życia, że »niekażda bomba pęka, niekażda kula uderza, ale każda książka trafia«, stał się niebawem duszą i główną sprężyną całego wydziału. Gorliwy i pilny, a pełen energii, której nie można było wymagać od sędziwego autora Jana z Tęczyna, był nietylko sekretarzem, ale i rozstrzygającą instancyą w sprawach wydziału: od niego zależało wszystko, wszystko musiało iść wedle jego myśli i woli, tak dalece, iż niejednokrotnie Niemcewicz, gdy się z czemś zgłaszano do niego, jako prezesa, mawiał z tą dobrotliwą jowialnością, która mu była właściwą: »Idź do Sienkiewicza. To mój Metternich«. Nie znaczyło to, ażeby Niemcewicz był tylko malowanym prezesem: przeciwnie, był on, bądź co bądź, owem słońcem, około którego obracał się cały system planetarny spraw całego wydziału. Z wieku mu i z urzędu należał się ten zaszczyt... Przedewszystkiem w jego mieszkaniu, przy ulicy Saint Nicolas d’Antin nr. 55, odbywały się posiedzenia wydziału. Zbierano się co parę tygodni, wieczorami, a spędzano je w ten sposób, że słuchano sprawozdań miesięcznych, naradzano się o pracach, odczytywano ciekawsze wypisy historyczne — w streszczeniu albo wyjątkach — lub zdawano sprawę z nowych dzieł, ukazujących się w obcych językach, a traktujących o Polsce. Niemcewicz wywiązywał sie ze
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/292
Ta strona została przepisana.