łożeniu, gorliwie zajął się sprawą, ażeby rząd uznał Bibliotekę za instytucyę użyteczności publicznej.
Jednocześnie poczęła kiełkować ulubiona myśl Karola Sienkiewicza, ażeby otworzono składkę na Dom polski w Paryżu, dla pomieszczenia w nim zbiorów narodowych, a zarazem i zbiorów Biblioteki, której w obecnych czasach groziło niebezpieczeństwo rozpadnięcia się, niebezpieczeństwo, że wszystkie dotychczasowe skarby, nagromadzone w zbiorach Biblioteki, zebrane z takim mozołem, a chronione z takim trudem, będą musiały być usunięte od użytku emigracyi, skazane na butwienie w skrzyniach gdzieś pod strychem. Wobec takiej sytuacyi, odżyła myśl o ufundowaniu wielkiego zakładu w domu kupionym, może nawet umyślnie w tym celu wybudowanym, na gruncie, otrzymanym od rządu, gdzieś w dzielnicy Pól Elizejskich. Miało to być — według projektu Sienkiewicza — ogólne Asylum polskie, z pomieszczeniem na bibliotekę, na szkołę, na kaplicę, na przytułek dla weteranów, na kasy rozmaitych stowarzyszeń polskich paryskich, i wreszcie na redakcyę pisma polskiego. Pośrodku tego Gmachu Polskiego — który Sienkiewicz już widział w swej wyobraźni — miał się wznosić posąg księcia Ad. Czartoryskiego, jako głównego opiekuna tej narodowej instytucyi. Tak się przedstawiało marzenie Sienkiewicza, marzenie, które uważał za możliwe do urzeczywistnienia...
W tem przekonaniu, na sesyi w dniu 12 marca 1851 r. odczytał projekt odezwy do rodaków, w której obszernie rozwodził się nad potrzebą i znaczeniem bibliotek, nad ich wpływem na oświatę publiczną, poczem wszczęła się dyskusya o składce na dom dla Biblioteki. Na tejże sesyi wybrano t. zw. komisyę składkową, która niebawem, bo już d. 8 kwietnia, wydała odezwę, nawołującą do datków na kupno domu w Paryżu. »Dom własny polski — brzmiało zakończenie tej odezwy — będzie najdostojniejszą formą przybytku myśli polskiej... Człowiek i naród nie samym chlebem żyje. Wznosić się do potrzeb narodowych, moralnych i zadość im czynić, to znak prawdziwy życia obywatelskiego...« Odezwę te, wydrukowaną w licznych egzemplarzach, rozesłano po całej Europie, po całej Francyi, Anglii i Niemczech, wszędzie, gdzie przebywali nasi emigranci, a niebawem poczęły napływać do kasy Biblioteki »serdeczne Habdanki«. Z początku płynęły wcale raźnie, tak, iż do czerwca
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/297
Ta strona została przepisana.