pismo, które choć miało tylko stu prenumeratorów, było ideałem czasopisma politycznego polskiego.
Wiadomościpolskie przestały wychodzić w r. 1861. W tym że roku, w dniu 3 maja, jak zwykle, odbyło się uroczyste posiedzenie Towarzystwa historyczno‑literackiego, ostatnie, któremu przewodniczył 90‑letni książę Adam Czartoryski, a już owiane tą niepokojącą atmosferą, która poprzedziła wybuch powstania styczniowego. Mowa, którą na tem posiedzeniu wypowiedział sędziwy prezes, mowa, jedna z jego najpiękniejszych i najwznioślejszych, a będąca nietylko jego śpiewem łabędzim, ale i jego testamentem politycznym zarazem, wzywała do rozwagi, zaklinając naród polski, ażeby »odrzucał pokusy, odpychał jątrzące drażnienia...« Niestety, przestrogi księcia, który wkrótce potem odszedł do lepszego świata, były grochem, rzucanym na ścianę... Przyszedł rok 1863 i naród, wbrew zaklęciom »starego Czartoryskiego«, zerwał się do boju, niepomny tego ustępu z mowy księcia, w którym go tenże odwodził od »zstępowania do bitew niższego rzędu«. Stało się nieszczęście, bo cały byt narodowy postawiono na jedną kartę, choć była prawie pewność, że ta karta nie jest atutem. Cokolwiek da się powiedzieć o tej »zbrojnej demonstracyi«, będącej tragiczną przegraną narodu i polityki Wielopolskiego, Biblioteka polska miała najzupełniejsze prawo stosować do siebie, przez cały ciąg trwania tej fatalnej burzy, przejmujące słowa Testamentu Słowackiego: »Póki okręt tonął, ja stałem na maszcie!« Bo i ona stała na maszcie! W lokalu jej, zamkniętym dla publiczności, zasiadało i obradowało t. zw. Biuro polityczne, a jaką rolę grali w tem »biurze« Kalinka i Klaczko, o tem można się dowiedzieć z pięknej książki St. Tarnowskiego o Waleryanie Kalince...
Gdy powstanie upadło, rozwiązało się zbyteczne już Biuro polityczne; natomiast Biblioteka polska, otwarta d. 9 maja 1864 r. zaczęła żyć nowem życiem, które, choć dalekie od pogody Dantejskiej Vita nuova, przecież tętniało żywszem tętnem, niż kiedykolwiek. Liczba członków, upadająca przed r. 1863, teraz, z napływem najmłodszej emigracyi, poczęła wznosić się szybko, za czem poszło, że i zwykłe zebrania comiesięczne ożywiły się znacznie, że się zaczęła epoka zajmujących odczytów, ożywionych dyskusyj politycznych, etc. etc. Jednocześnie Kalinka i Januszkiewicz przystąpili do porządkowania księgozbioru Biblioteki, do segregowania książek, które układali według
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/300
Ta strona została przepisana.