Po chwili otwarły się drzwi, a w progu stanął służący biblioteczny, którego żołnierska mina uderzyła mię odrazu. Dowiedziałem się o nim później, iż się nazywa Niezgoda, że był żołnierzem w czasie wojny krymskiej, lecz wzięty w niewolę przez Anglików, mimowoli został emigrantem. Odtąd był w niejednem wojsku, i w niejednej bitwie wąchał zapach prochu. Nadzwyczaj typowa postać! Emigrantem również, od roku 1864 stale zamieszkałym w Paryżu, jest p. Suzin, adjunkt Stacyi, który, gdym mu oświadczył, w jakim celu przybywam, zaraz mi się ofiarował na światłego przewodnika po lokalu Biblioteki[1].
Zaczęliśmy od niewielkiej salki po prawej stronie, w której, na tle pułek z książkami, aż pod sam sufit zalegających wszystkie ściany, króluje wspaniałe popiersie bronzowe jenerała Wł. Zamoyskiego. Naprzeciwko drzwi, nieopodal biurka bibliotekarza, stoi bronzowy biust Napoleona.
Następną salkę, do której się wchodzi z przedpokoju, możnaby nazwać salą czasopism: w oszklonych szafach bowiem, zajmujących dwie główne ściany, widać komplety Biblioteki Warszawskiej, Ateneum, Przeglądu Polskiego etc., a na zielonem suknie długiego stołu, stojącego pośrodku, pstrzą się różnokolorowe okładki wszystkich naszych miesięczników i pism naukowych specyalnych, łącznie z żółtą okładką Kraju i zieloną Tygodnika Ilustr. W rogu, przy oknie, z którego śliczny
- ↑ Bibliotekę polską w Paryżu zwiedzałem latem r. 1896, W roku 1898 p. Suzin rozstał się z tym światem. W r. 1897 w jednej ze swych korespondencyi paryskich, pisał p. Stefan Krzywoszewski, co następuje: »Wspominając o Stacyi naukowej, nie można pominąć milczeniem Biblioteki polskiej, która zawiera około 80 tys. tomów. Szczególniej niewyczerpanem jest w niej źródło dokumentów do smutnej historyi emigracyi... Bibliotekarzem jest p. Suzin, a opiekuje się bogatym księgozbiorem z pieczołowitością troskliwej matki; ma jednak dużo zmartwienia. Biblioteka rozporządza nader skromnymi środkami, które konserwacya starego budynku w zupełności pochłania. Nowoukazujących się dzieł nie ma za co kupować...
— Nie mamy nawet kompletnych wydań utworów Sienkiewicza i Prusa — mówił mi z żalem p. Suzin. Dawniej przysyłano nam nowe książki; dziś zapominają o nas.
A szkoda, bo dla trzechtysiecznej blizko kolonii polskiej w Paryżu Biblioteka ma znaczenie niemałe.