Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/318

Ta strona została przepisana.

nad którem widać wyłaniające się w postaci ciemniejszych plam, wieże katedry Notre Dame, Łuk tryumfalny, Panteon, złoconą kopule kościoła Inwalidów, wzgórze Montmartre z budującą się bazyliką Sacré Coeur, i wreszcie strzelistą wieże Eiffel.

II.


Ale z kościoła dają się słyszeć dźwięki organów, więc cała drużyna, rozproszona wzdłuż żelaznej balustrady tarasu, zaczyna zdążać ku głównemu wejściu. Taras się opróżnia powoli, do czego się także przyczynia brak cienia na nim, aż w końcu wszyscy znajdujemy się w kościele, w cieniu i chłodzie wysoko sklepionych łuków gotyckich, w mistycznej atmosferze nabożeństwa żałobnego. Pośrodku kościoła, na wysokim katafalku, otoczona mnóstwem niezapalonych świec, stoi czarna trumna, stanowiąca silny kontrast z różnokolorowemi szybami trzech wysokich okien gotyckich, przez które wpadają skośne smugi zabarwionych promieni słonecznych. Przed wielkim ołtarzem, błyszczącym od stylowych złoceń i srebrzeń, a nad którym dwa kryształowe żyrandole mienią się wszystkiemi farbami tęczy, widać księdza w czarnym żałobnym ornacie, w kościele zaś, zarówno w głównej środkowej, jak i w dwóch bocznych nawach, stoi, siedzi lub klęczy, modli się lub rozgląda paręset osób, czerniących się pomiędzy żółtawą masą jesionowych krzeseł i klęczników.
Stojąc wsparty o jeden z konfesyonałów, ile razy spojrzałem w stronę prezbyteryum i gotyckich stalli, zawsze na ich ciemno­‑dębowem tle widziałem nalaną twarz Renana... A to jakim sposobem? zapyta zdziwiony czytelnik. Cóżby Renan porabiał w tym kościele? Na zasadzie jakiej asocyacyi idei, można, patrząc na te piękne stalle, pomyśleć o człowieku, którego wogóle trudno sobie wyobrazić na tle kościoła? Przyznaję, że jest to oryginalne wspomnienie, ale że jest to jedno z moich najpiękniejszych wspomnień, więc go nie zachowam w tajemnicy. Było to w dniu 28 czerwca 1890 roku. W tym samym kościele, w którym teraz było tyle wolnego miejsca, panował tłok, a nastrój panował tak uroczysty, że równego nie pamiętam; w tem samem miejscu, gdzie teraz czerniła się pusta i niewielka trumna, stała olbrzymia, czarnem suknem nakryta trumna ze zwłokami Mickiewicza. Dokoła jarzyło się mnóstwo