Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/32

Ta strona została przepisana.

tysa, poczem, zajechawszy, jak się zdaje, do Krzczonowa, wysłała gońca do Sobieskiego, z wiadomością o całym »procederze Zamoyskim«.
Tymczasem Sobieski wyruszył 3 czerwca przeciwko Lubomirskiemu, który w 3.000 żołnierza ciągnął na Rzptą. Czasu było mało, należało się spieszyć. Jakoż Sobieski, od chwili, kiedy, wyruszywszy z Warszawy, zdążał ku Lwowu, gdzie miał ściągnąć o ile możności jak najwięcej wojska, jechał szybko, bo było periculum in mora. Wtem, nad przewozem, około Puław, zabiega mu drogę posłaniec Marysieńki. Sobieski, przeczytawszy list, natychmiast odpisał swej lubej, dając wyraz swemu oburzeniu, przekonany, jak pisał, że tej awanturze »nietylko Warszawa, ale wszystek podobno zdziwi się świat«. W takim tonie był cały list, a przepełniony złorzeczeniami przeciwko księżnej Gryzeldzie i wojewodzicowi sandomierskiemu, kończył się temi słowy: »Sam ku Lwowu jak najprędzej pospieszam, bo podobno w Warszawie prędko znowu być muszę, gdzie abym w dobrem WM. M. M. panią i dobrodzikę zastał zdrowiu, uprzejmie życząc, zostawam WM. mojej Mściwej pani i dobrodziki najżyczliwszym i najniższym sługą. J. S.«
Widać z tego zakończenia, że Sobieski wcale się nie spodziewał zobaczyć teraz z Marysieńką, że miał nadzieję spotkać się z nią dopiero w Warszawie. Jakoż przejechał przez Kurów, d. 5 czerwca minął Zamość, gdy nagle w okolicach Krzeczowa, majątku jednego ze swoich licznych krewnych, spotkał się niespodziewanie z orszakiem Marysieńki, wracającej właśnie do Warszawy. Spotkanie to, o ile nieprzewidziane, o tyle było pożądane dla Sobieskiego. Gdy zobaczył Marysieńkę, zapomniał, że miał »jako najprędzej« pospieszać ku Lwowu, a zapomniał tak dalece, że blizko tydzień zmitrężył w okolicach Zamościa, przebywając częściowo w swoich rodzinnych Pilaszkowicach, częściowo przy Marysieńce.
Te cztery dni, od 5 do 9 czerwca, które Sobieski teraz spędził w pobliżu Krzeczowa, gdzie przez ten czas bawiła Marysieńka, stanowiły epokę w jego życiu; była to chwila przełomu, pełna upojeń i nieziemskiego szczęścia. Marysieńka, po tem, co ją spotkało w Zamościu, przyszła do przekonania, że uczyni najroztropniej, jeżeli w jak najkrótszym czasie zostanie panią Sobieską, a kiedy dała poznać swemu narzeczo-