Wład. Zamoyski, spoczywający wraz z Klaudyną Potocką, co była aniołem opiekuńczym Mickiewicza i Tarczyńskiego, oraz z Bron. Zaleskim, o którym powiada Kalinka, że »był to typ Polaka pokutującego, uwydatniony życiem, próbami, wewnętrznem usposobieniem, który całą swoją istotą, na jakie go stać było, płacił wciąż za dawne Polski grzechy: była to jakby jakby jakaś szczytna strofa Krasińskiego, zamieniona w czyn i nie wiedząca zgoła o swojej biękności: złamany cierpieniem, ale w swym trudzie niezłomny; przywalony pracą, ale zawsze i każdemu do usług gotowy; znający doskonale wady swojego narodu i minionych pokoleń, i dzisiejsze, a kochający go z zapałem młodzieńczego serca; nienawidzący złego, a dla słabych i błądzących bez końca pobłażliwy; niespuszczający z oka potrzeb i trudności rzeczywistego życia, ale w duszy przechowujący nietknięty ideał polski, jako racyę, jako cel swego bytu na ziemi«.
Pod poblizką płytą spoczywa Zofia Węgierska, literatka, autorka słynnych w swoim czasie Kronik paryskich w Bibliotece Warszawskiej [1]. »Bez dostatecznych funduszów (pisze o niej Leon Kapliński, jeden z tych, co się szczycił jej przyjaźnią), tylko z piórem w ręku, pracą i wytrwałością wywalczyła sobie niezawisłość, zamiast korzystać z łask krewnych. Niczyjej łaski nie pragnęła. Zamiast opierać się na drugich, ta kobieta — młoda i piękna — z rzadką u nas i wyjątkową energią, wolała
- ↑ »W roku 1857 (pisze Stanisław Tarnowski na str. 57 swej pięknej książki o Waleryanie Kalince), w dodatku do Czasu ogłosił Kalinka pod pseudonimem Bronisława Kamieńskiego artykuł historyczny p. t. Negocyacye ze Szwecyą o pokój 1651—1653«. Rodzi się pytanie: dlaczego Kalinka obrał sobie taki właśnie pseudonim, nie inny? czemu to nazwisko właśnie i to imię nęciły go specyalnie? Zdawałoby się, że gdzie chodzi o człowieka tak ascetycznej powagi jak Kalinka, tam przypominanie francuskiego cherchez la femme jest nie na miejscu. A jednak, w tym razie wyjątkowo, jedynie to przysłowie może dać klucz do rozwiązania zagadki, bo wybór pseudonimu — nad którego psychologiczną genezą nie zatrzymał się prof. Tarnowski — pozostawał w najściślejszym związku z panią Węgierską. Pani Węgierska bowiem, Kamieńska z domu, jako córka Ludwika Kamieńskiego, tłómacza Tassa i Pope’a, wydała w r. 1852 kilka powiastek dla dzieci, jak Marynka czarownica, Staś i Jadwisia etc. etc., nie pod swojem własnem, ale pod przybranem nazwiskiem Bronisławy Kamieńskiej.