Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/360

Ta strona została przepisana.

krotnie musiał się utwierdzać w przekonaniu, że obaj, i on, i Juliusz, podobne obrazy widzieli »oczyma duszy«. Bo i Matejko mógł, jak Słowacki, powiedzieć o sobie:

Same jakieś światła
Chodzą po mojej głowie...
Zielone, jasne, czerwone, jak na tła
Złote rzucone przez Wenecyanina
Świętych postacie.


Ale istniały jeszcze i inne względy, dla których Matejko czuł większy pociąg do Słowackiego, niż do innych poetów. Jednym z nich, a jednym z najważniejszych, było jego niesłychane zamiłowanie do przeszłości polskiej, zamiłowanie, które Słowackiego z pewnością cechowało w nierównie wyższym stopniu, niż Mickiewicza lub Krasińskiego. Ani autor Grażyny, ani wieszcz Przedświtu, nie widzieli tyle poezyi w dziejach swego narodu, ani widzieli ich w tak poetycznem świetle, jak Słowacki. Najlepszy dowód, że żaden z nich, gdy chodziło o tematy, nie czerpał ich z tego niewyczerpanego źródła, którem jest cała przeszłość Polski. Wprawdzie Mickiewicz napisał swoich Konfederatów barskich, ale dramatu tego w danym razie nie można brać w rachubę, choćby dlatego tylko, że go nie znamy w całości, i że z dwóch aktów, które się dochowały, tylko pierwszy jest dobry... Powtóre, okoliczności, w jakich został napisany po francusku, nie mogły nie wpływać ostudzająco, gdy chodzi o psychiczny wpływ na Matejkę. Oprócz tego dramatu (bo o Jakóbie Jasińskim chyba można przemilczeć), napisał Mickiewicz tylko Wallenroda i Grażynę, ale oba rzeczone poematy, zaczerpnięte z zamierzchłych dziejów Litwy, nie są tego rodzaju, ażeby mogły były zapłodnić wyobraźnię Matejki. Zygmunt Krasiński raz tylko, w Przedświcie, miał widzenie kilkunastu bohaterów polskich, zresztą w Irydyonie temat jest zaczerpnięty z dziejów starożytnego Rzymu, a w przepięknej Glossie św. Teresy występuje święta hiszpańska. Tymczasem Słowacki, z wyjątkiem szkockiej Maryi Stuart i włoskiej Beatrix Cenci, wyłącznie polskie tematy brał za osnowę swoich utworów, przyczem, siegajac w naszą przeszłość narodową, miał szczególny dar wnikania w jej tajniki, tak, iż ta przeszłość »w całej ozdobie«, z całym korowodem swych różnobarwnych postaci, od legendowych Popielów zaczynając, a na Pułaskim i Wernyhorze kończąc, jak żywa staje przed oczyma czytelnika. Żaden z na-