Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/366

Ta strona została przepisana.

się w poezye Juliusza, że one najsilniej przemawiały do jego artystycznej wyobraźni.

Ale był jeszcze inny wzgląd, który sprawił, że Matejko tak lubił Słowackiego: to mistycyzm autora Króla Ducha, mistycyzm, do którego tak wielka skłonnością odznaczał się i umysł genialnego twórcy Joanny d’Arc. I pod tym względem byli sobie pokrewni duchem. Pociąg do mistycyzmu, który w końcu zwichnął talent Juliusza, a zeszpecił niejeden obraz Matejki, był także jednym z tych czynników psychicznych, motywujących owo szczególne upodobanie, z jakiem wielki malarz rozczytywał się w rapsodach Króla Ducha. Mistyczna doktryna królów­‑duchów, która w Juliusza wpoila to dumne przekonanie, że on sam jest ostatniem ogniwem łańcucha, którego pierwszem ogniwem był platoński Her Armeńczyk, doktryna ta, która, jak złota nitka wije się przez wszystkie oktawy Króla Ducha, bardzo trafiała do przekonania Matejce, tak dalece, że podobnie, jak Słowacki, miał chwile pychy, gdzie wierzył, iż i on jest takim królem­‑duchem, że jak w pierwszej połowie bieżącego stulecia »król­‑duch« wcielił się w Słowackiego, tak obecnie po epoce wielkiej poezyi, gdy przyszła kolej na wielkie malarstwo polskie, tenże król­‑duch wstąpił w jego wątłe ciało. Kiedy się czyta różne przemówienia Matejki, zwłaszcza jego przemówienia z lat ostatnich, nie trudno dojść do powyższego wniosku[1].

  1. Stanisław Tarnowski, który i Słowackiego broni od tego zarzutu, że się identyfikował z Królem Duchem, stara się także Matejkę oczyścić od podobnego posądzenia. Oto co pisze w tej mierze: »...Że piękny rozwój sztuki uważał za symptom czy może środek odrodzenia, jak i to, że malarz widział w sztuce najwyższy w tych latach wyraz narodowego ducha i życia. Ale wrażenie szczęśliwem nie było i musiało wystawić mówiącego na złe zrozumienie i na oskarżenie o dumę bez miary. Nie wchodząc bowiem w pytanie, czy doktryna »naszego Juliusza« o Królu Duchu, czy Królach Duchach, jest prawdziwa lub nie, nie można zaprzeczyć, że ludzie mogli pomyśleć: Matejko ma siebie za Króla Ducha, za wcielenie samego ducha ojczyzny. Jeżeli zaś, co jest widoczne, widział a v sztuce zapowiedź i silę odrodzenia, jeżeli, co już mniej pewne, wierzył w kolejne wcielenia i następstwa Króla Ducha, to właśnie jemu nie przystało takich rzeczy mówić, dlatego, że był w sztuce pierwszym, że jeżeli jest tym Królem Duchem sztuka, to w niej nie może nim być żaden inny, tylko on. Matejko, podług naszego najgłęb-