się o Falstafie, o tyle patrząc na Rzeczpospolitę Babińską, ma się wrażenie, że obraz ten, tak pełen owej renesansowej bujności i jakiejś horacyuszowskiej joie de vivre, jest tem w twórczości Matejki, czem Wesołe kumoszki z Windsoru lub Wiele hałasu o nic w twórczości Szekspira.
Lecz nietylko ten humor szekspirowski, humor w wielkim stylu, był właściwy niepospolitej indywidualności krakowskiego Mistrza: nie brakło mu i humoru w mniejszym stylu, tego poczciwego a pogodnego »dobrego humoru« w stylu Ramot Wilkońskiego, który to humor jest tem w życiu, czem jasne i ciepłe promienie słońca. Kiedy się czyta listy Matejki, nabiera się przekonania, że ten »dobry humor« zwykle nawiedzał go wtedy, gdy się z kimś listownie dzielił myślami. Dowód to zarazem, że tylko wówczas zasiadał do pisania listu — do czego zresztą nie był skory — gdy czuł, że będzie mógł napisać list wesoły, gdy był we względnie dobrym humorze.
Gdy był smutny, zgnębiony, gdy cierpiał, wtedy zamykał się w sobie, tłumił boleść, a tem samem nie pisywał listów smutnych; albowiem nie była to dusza skłonna do zwierzeń, — do wynurzeń, do wylania: przeciwnie, ona się kryła ze swemi cierpieniami. Na to, iżby się skarżyć, żeby narzekać, żeby czyjemś współczuciem ulżyć swojej męce, Matejko był za dumny!
Za to, gdy mu chwilowo nic nie dokuczało (niestety, takich pogodnych chwil miewał niezmiernie mało!), wtedy potrafił nietylko napisać list wesoły, pełen zabawnych dowcipków i konceptów — a te nie były nigdy złośliwe — ale się zdobywał nawet na humorystyczne wierszyki, bo skoro Michał Anioł pisywał sonety i wiersze, to czemużby i on nie miał dosiąść czasem Pegaza...
Ale był jeszcze i trzeci sposób, w jaki się niekiedy przejawiał humor Matejki: humorystyczna karykatura.
Znam dwie takie karykatury, dwa arcydzieła w swoim rodzaju, jako wyskok humoru u genialnego malarza i rysownika.
Są to dwa cykle humorystyczne. Pierwszy, składający się z czterech rysunków, jest rodzajem humorystycznej Boskiej Komedyi, a wyobraża cztery sceny z życia zagrobowego; drugi zaś, złożony z sześciu rysunków, wyobraża i ośmiesza wszystkie główniejsze szkoły i systemy filozoficzne greckie.
Oba cykle powstały pod wpływem opowiadań p. Juliusza Miena, który dzieciom Matejki udzielał lekcyi języka francu-
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/372
Ta strona została przepisana.