Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/380

Ta strona została przepisana.
II.


Z myślą o historyi tego domu, który nietylko grał rolę w życiu Matejki, ale zajmie jedno z ważniejszych miejsc w dziejach naszej cywilizacyi, wszedłem do jego bardzo typowej sieni. Wązka, ciemna, sklepiona w szereg gotyckich ostrołuków, jest to jedna z tych sieni krakowskich, w które wstępując, odrazu ma się żywe przypomnienie świetnych czasów krakowskiego mieszczaństwa w wieku XV, z kamienicami Wierzynków i Bonarów. Wnosząc z tej sieni, tudzież z charakterystycznej kolumny gotyckiej przy pierwszych stopniach ciemnej klatki schodowej, jest się skorym do przypuszczenia, że sam dom, choć restaurowany kilkakrotnie, musi być bardzo stary, że z pewnością jest to jedna z tych kamienic, której mury pamiętają czasy przedrenesansowe, czasy pierwszych Jagiellonów. Wyobrażam sobie, jak drobna postać Matejki, co dzień po parę razy przechodząca po tych kamiennych płytach, musiała »pysznie robić« — że użyję wyrażenia naszych malarzy — na archaiczno­‑gotyckiem tle tej staroświeckiej sieni.
Minąwszy trzy załamania ciemnych schodów (przyczem myślałem nietyle o Matejce, ile o lampce, która tu za życia Matejki musiała się palić nieodzownie, a której brak teraz daje się czuć dość dotkliwie), znalazłem, się na pierwszem piętrze, w podłużnej, dość widnej sieni, oświetlonej górnem światłem szklanego dachu nad trzeciem piętrem, a w świetle tem, na prawo, ujrzałem białe, świeżo polakierowane drzwi, oprawne w renesansową framugę.

Domyślając się, że temi drzwiami wchodziło się do mieszkania Mistrza, a teraz[1] wchodzi się do przyszłego Muzeum Jana Matejki, zapukałem. Po chwili otwarły się drzwi, a w progu stał kustosz »domu Matejki«, autor Kachny Strusiówny i Śmierci J. Sobieskiego, p. Ludomir Glatman, który, dowiedziawszy się, w jakim celu przybywam, zaraz mi się ofiarował na cicerone ’a.

    Z tego uczucia, z tej myśli przewodniej, wypłynęła, jak ze źródła, cała książka — wspaniały tom o 562 stronicach in 4‑o, który, ozdobiony 123 reprodukcyami prawie wszystkich dzieł Matejki, a wydany in every eanch po europejsku, musi być zaliczonym do nielicznych arcydzieł naszego drukarskiego kunsztu.

  1. Pisane w marcu r. 1897.