Względnie duża sala o szerokiem oknie weneckiem, od której zaczęliśmy oglądanie dawnego mieszkania mistrza — przerobiona z dawnego pokoju jadalnego — odznacza się pięknym sufitem ciemno‑niebieskim, pokratkowanym staroświekiem belkowaniem z dębowego drzewa. Główną ozdobą tego belkowania, które całemu sufitowi nadaje jakiś charakter gdański, jest sześć drewnianych głów ludzkich, naturalnej wielkości, bardzo pięknie rzeźbionych. Umieszczone pod samą powałą, czynią takie wrażenie, jakgdyby się wychylały ciekawie... Pięć z nich, jak mię objaśnił mój uprzejmy cicerone , pochodzi z jednej z komnat królewskich na Wawelu, gdzie podobno, oderwane od pierwotnego miejsca swego przeznaczenia, długo walały się na strychu. Tam je zobaczył raz Matejko, a poznawszy się na ich wartości, zakupił wszystkie. Okazało się jednak, że i Matejko nie wiedział, co z niemi począć. Dopiero po jego śmierci, gdy przerabiano ten pokój, umiano z nich zrobić właściwy użytek. Szóstą głowę, wiernie odtwarzającą rysy Matejki, dorobiono świeżo, gwoli parzystości liczby. Co się tycze samej sali, to składa się ona — obecnie — z dwóch sal właściwie, z większej i mniejszej, a trzy romańskie arkady, wykute w grubej ścianie, stanowią malowniczy przedział pomiędzy niemi. W większej stoi kilka szaf oszklonych, w których niebawem już — gdy zostanie otwarte muzeum — będą porozwieszane słynne kostiumy historyczne, których wspaniałą kolekcyę zostawił Matejko; w mniejszej zaś, za arkadami, (dawniej była tylko jedna arkada z drzwiami, prowadzącemi do sypialni pani Matejkowej), znajdzie się istny gabinet starożytności, tymczasem porozkładany na ziemi. Czego tu niema? Zbroje żelazne, kopie krzyżackie, karwasze, koszule druciane, hełmy, topory, miecze krzyżackie, ogromne buty rajtarskie, harkebusy, halabardy, samopały, sztućce z kolbami inkrustowanemi kością słoniową, prześliczna kusza średniowieczna, kilka fuzyi szwedzkich, żelazne latarki dziurkowane, cała kolekcya strzemion najróżnorodniejszych, a wszystko to, złożone w bezładną kupę, oglądane z osobna, przypomina cały szereg szczegółów z obrazów Matejki: tę kopię zna się z Grunwaldu, ten łuk już się widziało na Joannie d’Arc, te sztućce zna się z Sobieskiego.
Wązkim i ciemnym korytarzykiem, tak wązkim, że przechodząc nim, prawie się ociera o obie ściany, przechodzi się do sypialni Matejki.
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/381
Ta strona została przepisana.