być bardzo bystry, kiedy pomimo tego, tyle rzeczy pojmował i znał. Ale pojmował i chwytał szybko, dorywczo, w lot, intuicyjnie... Tym starym polskim kronikom, w które za młodu wczytywał się z ciekawością namiętną, pozostał wiernym do końca... Nieznajomość obcych języków zamykała przed nim wszystkie skarby literatur zagranicznych... Wielkich poetów znał od młodości i bardzo w nich rozmiłowany, z nich przejął wiele pierwiastków swoich pojęć i przekonań«[1].
Ale jeżeli wogóle na czytanie poświęcał niewiele czasu, to szczególniej w ostatnich latach czytywał mniej, aniżeli kiedy był młodszym. Wolał grać w szachy. »Miał pasyę do szachów, opowiada o nim St. Tarnowski. W ostatnich zwłaszcza latach, wszystkie prawie wieczory schodziły — na tej grze ulubionej. Grał słabo; a do tego zmęczony całodzienną pracą, nie mógł mieć tej czujnej przytomności, jakiej potrzeba do różnych koinbinacyi szachowych. Cieszył się zaś bardzo, kiedy wygrał. Stąd dla jego przeciwników, gracz ów lepszych od niego, trudność wielka, żeby nie wygrać, a jednak żeby przegrać tak zręcznie, iżby on nie poznał się na sztuczności swego tryumfu«.
Symbolicznem przypomnieniem tej »pasyi do szachów« jest teraz, w salonie dawnego mieszkania Matejki, drewniana szachownica, obstawiona zwykłymi szachami. Patrząc na nie, a zwłaszcza na prześliczny stoliczek wschodni, na którym są ustawione, jest się zdziwionym, iż Matejko grywał tak ordynarnymi szachami, że nie pomyślał o ozdobniejszych, on, który się tak kochał w pięknych sprzętach...
Rozmawiając na ten temat, przeszliśmy do jednego z przyległych pokojów, do t. zw. szatni, obejrzeć zbiory kostiumów, których Matejko nagromadził tak olbrzymią kolekcyę.
Dziwnego wrażenia doznaje się, oglądając te różnobarwne, złotem lub srebrem haftowane ubiory starodawne; bo nietylko jest się olśnionym ich kolorystycznym przepychem, ale się w nich poznaje jakby dawnych znajomych: ogląda się je po raz pierwszy, a jednak zna się je wszystkie. Skąd? Z obrazów Matejki: z Grunwaldu, z Joanny d’Arc, z Hołdu pruskiego, z Rejtana, z Zygmunta i Barbary.
Wogóle jednak, zwiedzając te pokoje, doznaje się wrażenia, które, o ile jest oryginalne w tem mieszkaniu, o tyle
- ↑ St. Tarnowski, Matejko, str. 447.