telegraficzne, trzy cukiernie, Magasin français, zakład fotograficzny, listonosze w uniformach, rowery, beczki do polewania ulic, powozy, eleganckie kabryolety, jeden lawn-tennis, drugi lawn-tennis, mężczyźni w jasnych flanelowych ubraniach, w żółtych lub białych kamaszach, w kolorowej bieliźnie, kobiety, postrojone, niemało mówiących po francusku: a wszystko to na przepysznem tle Giewontu i Tatr, na tle szumiącego obok potoku, na tle ogromnego placu targowego. Co wtorek odbywa się targ, na który aż z Węgier zjeżdża się mnóstwo przekupniów i straganiarzy.
Na innych ulicach: na Przecznicy, na Chramcówkach, na Starej‑Polanie, na ulicy Zamoyskiego i Chałubińskiego, panuje niemniejsze życie: wszystko zabudowane. Na zbiegu ulic Chałubińskiego i Zamoyskiego, w najbliższem sąsiedztwie domu »króla tatrzańskiego« (tytuł ten przysługuje Chałubińskiemu), wznosi się ładny budynek Muzeum tatrzańskiego, w którem, dzięki zabiegliwości p. Scholtzego, wiele jest ciekawych rzeczy do oglądania. Niemniej ciekawym jest dom p. Pawlikowskiego na Kozieńcu, zbudowany według projektu i pod kierunkiem Witkiewicza, a będący również muzeum w swoim rodzaju; wszystko tam jest utrzymane w stylu zakopiańskim, począwszy od mebli i ozdób na ścianach, a skończywszy na guzikach od dzwonków elektrycznych, w formie metalowych spinek góralskich. Na Chramcówkach założono bardzo ładny park, z alejami, z ławkami, altankami, kręgielnią, krokietem, lawn-tennis’em i t. d. Codzień od godziny 5‑tej grywa tu muzyka, schodzi się mnóstwo osób: pań z książkami, nianiek z dziećmi, mężczyzn z gazetami. Istny Saski Ogród!... Bystre, przez które idzie teraz doskonała szosa do Jaszczurówki, także zabudowało się szczelnie, a w Jaszczurówce powstała cała osada, z hotelem, restauracyą, kawiarnią i t. p. Kąpiel mieści się w ładnym drewnianym budynku, baseny powiększono, jest doskonały prysznic, jest kilkadziesiąt kabin do rozbierania się, a w ścianach niema już szpar, ani dziur od sęków... Są tacy, którzy z tego powodu powtarzają melancholijnie: nie tak to illo tempore bywało!...
Z Jaszczurówki prowadzi przepyszna szosa do Morskiego Oka, do którego obecnie jeździ się tam i z powrotem w ciągu jednego dnia, na co bardzo narzeka dzierżawca tamtejszego hotelu. W górach, dzięki zabiegom Tow. Tatrzańskiego, także
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/413
Ta strona została przepisana.