Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/414

Ta strona została przepisana.

postęp ogromny: zbudowano kilkanaście schronisk, gdzie potrzeba (i gdzie nie potrzeba) porobiono drogi, ścieżki, powkuwano mnóstwo klamer i łańcuchów — słowem, o ile się dało, ułatwiono nietylko wdzieranie się na szczyty, ale i spacery w doliny (na co sarkają prawdziwi taternicy). Przy Czarnym Stawie Gąsienicowym, na hali Gąsienicowej, w Dolinie Kościeliskiej powstały schroniska z restauracyami, w których można posilić się, a nawet upić. W Kuźnicach znajduje się ogromna restauracya, obsługiwana przez dziewczęta z »zakładu« pani jenerałowej Zamoyskiej, t. zw. »czepczule« (od białych czepeczków, które wszystkie noszą na głowie). Co niedzielę w kaplicy zakładu odbywa się uroczyste nabożeństwo, msza św. i kazanie, a chór »czepczulek« wtóruje solowemu śpiewowi panny Maryi Zamoyskiej, śpiewowi, którego warto posłuchać...
Tak się przedstawia Zakopane dziś. Jakiem będzie w przyszłości? Choć przyszłość bywa zakryta dla oczu śmiertelnych, to jednak, gdy chodzi o Zakopane, łatwo ją odgadnąć. Przedewszystkiem będzie się niebawem do samego Zakopanego dojeżdżało koleją, co oczywiście nie pozostanie bez olbrzymiego wpływu na charakter całej miejscowości, kolej bowiem jest otwarciem na ściężaj bramy dla cywilizacyi i postępu. To też i Zakopane z chwilą, gdy będzie połączone ze światem koleją żelazną, zmieni się nadzwyczajnie; że zaś tam, gdzie sie rozlega świst lokomotywy, już i do elektryczności niedaleko, więc patrzeć tylko, jak całe Zakopane oświetli się lampami elektrycznemi, jak po niem zaczną kursować tramwaje elektryczne. Pierwszy tramwaj będzie szedł do Kuźnic, a z czasem, kto wie, czy i do Kościelisk nie będzie się jeździło po szynach... Samo Zakopane gotowo się przeobrazić w miasteczko, i to nie drewniane, lecz murowane. Na Gubałówce stanie olbrzymie sanatoryum d‑ra Dłuskiego, a cała okolica zaroi się od willi i letnich mieszkań, których łańcuch pociągnie sie nawet wzdłuż drogi ku Morskiemu Oku. Cała droga, prowadząca do Kościelisk, także się zabuduje po obu stronach, a pomiędzy »letnikami« znajdzie się i mnóstwo cudzoziemców, zwłaszcza Anglików, zwabionych przez opisy i obrazy specyalnej korespondentki pism londyńskich, którą przywieźli do Zakopanego pp. Giełgud i Jazdowski, stale od lat dziewięciu zjeżdżający z Londynu w Tatry. Nad Morskiem Okiem stanie taki sam hote, jak obecnie stoi nad Jeziorem Czterech Kantonów; a jest wiel-