należy do niej także i Sienkiewicz, którego Sabałowa bajka taką zdobyła sobie popularność.
Skoro mowa o Sienkiewiczu w stosunku do Tatr, to wypada przypomnieć jego Potop, w którym znajduje się piękny opis przejścia Jana Kazimierza przez Tatry, a po części także i drukujących się obecnie Krzyżaków, w których tak wiele spotyka się wyrażeń góralskich.
To samo da się powiedzieć o stylu ś. p. Matlakowskiego, który w Zakopanem napisał swe kapitalne dzieło o Hamlecie, a w swej pośmiertnej tece zostawił szereg zimowych pejzaży zakopiańskich, będących ostatniem słowem plastycznego opisu natury... Pejzaże te, przesycone oślepiającym blaskiem śniegu w pogodny dzień słoneczny, ogłoszono we Wszechświecie, gdzie również po śmierci Matlakowskiego pomieścił o nim Witkiewicz wzruszające wspomnienie pozgonne. Wspomnienie to, podnoszące główne zasługi nieboszczyka, jako autora świetnej pracy o Budownictwie ludowem na Podhalu, także winno być zaliczonem do literatury tatrzańskiej.
Ten, który dotychczas pismami swemi najwiecej rozbudził zapału dla Tatr i Zakopanego, Witkiewicz, jest malarzem, co oczywiście nie mogło pozostać bez wpływu i na jego licznych kolegów, pomiędzy którymi, jako autor Sztuki i krytyki u nas, tylu sobie liczy wielbicieli. Jakoż i w malarstwie krajobrazowem polskiem nierzadko spotykamy się z widokami Tatr. Najwięcej na tem polu zdziałał Witkiewicz, który nietylko przepysznie wyilustrował swą książkę Na Przełęczy, ale od chwili, gdy osiadł na stałe w Zakopanem, zaczął malować wyłącznie obrazy na tle przyrody tatrzańskiej. Jego Wiatr halny, a zwłaszcza Powrót z hal z baranami, pędzonemi wśród zamieci śnieżnej, są arcydziełami tego kierunku. Wojciech Gerson, należący do stałych gości zakopiańskich, także zaczął malować krajobrazy tatrzańskie, a tak dobrze, że im przyklasnął nawet wymagający pod tym względem Witkiewicz, chwaląc szczególniej Niedźwiedzią pieczarę w Tatrach, o której powiada, że »przedstawia naturę tatrzańską żywą, wziętą w jednym z tych chwilowych jej nastrojów, wynikających ze stanu pogody i oświetlenia, nastrojów, które są dla pejzażu tem, czem wyraz dla ludzkiej twarzy«. Na niemniej gorące pochwały zasługują pejzaże tatrzańskie Rapackiego, których koroną, według mnie, jest Zachód słońca... Mroczkowski namalował tak
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/420
Ta strona została przepisana.