Urokiem marzeń wpółsennych
Stroiła młodzieńcze lata.
Najlepszą jej charakterystyką jest portrecik olejny, malowany przez hr. Teresę z Sułkowskich Henrykową Wodzicką z Rydzyny, na którym księżniczka przedstawiona jest w stroju Peri z poematu Peri i Raj Moora, z motylemi skrzydłami u ramion. Oto, jakie refleksye nasuwa portrecik ten pani Wodzickiej: »Postawa jasnowłosej księżniczki, poważny, niemal smutny wyraz spuszczonej twarzy i oczy jakby umyślnie ukryte pod zasłoną powiek, zdają się świadczyć, że to niebiańska wygnana istota, za swym złotym rajem tęskniąca na ziemi. I być może, iż więcej w tem było prawdy, aniżeli fantazyi. Zaiste nie motylich, ale łabędzich skrzydeł do tych ramion by trzeba, a może nie trzeba i żadnych, gdyż Bóg jej zesłał niewidzialne anielskie, aby za ich pomocą wzniosła się po stopniach cierpieniami zasłanych do swej wieczystej ojczyzny«.
Taką była Eliza. A Wilhelm? On, choć tak ubóstwiany dziś przez całe Niemcy, niczem się nie odznaczał. Nie był to królewicz z kategoryi Hamletów, choć na starość można go było przyrównać do poczciwego ojca Hamletowego. Z Elizą pod żadnym względem nie wytrzymywał porównania. O ile ona nie była istotą pospolitą, o tyle on był w całem tego słowa znaczeniu człowiekiem na miarę krawca... Gdyby się nie był urodził królewiczem, byłby wzorem niemieckiego Bürger'a, cnotliwego, ale nie interesującego. Kiedy Eliza była stworzoną do bujania po nadpowietrznych przestworzach ideału, on trzymał się ziemi, wcale nie myśląc sięgać poza padół rzeczywistości, na którym mu, jako królewiczowi zwłaszcza, było bardzo dobrze. Był to dobry człowiek, ale prozaiczny o tyle przynajmniej, o ile Eliza była poetyczną. Uważał, że skrzydła są człowiekowi niepotrzebne, skoro ma nogi, zwłaszcza, iż i za ich pomocą można zajść bardzo wysoko, choćby na tron. Wyobraźnia Wilhelma, w którym zawsze przeważał rozsądek, wogóle
nie sięgała wyżej. A przytem nie był to temperament. Największem bohaterstwem, do jakiego wznieść się potrafił, była umiejętność pogodzenia się z losem, zdolność do rezygnacyi. Jedyną ambicyą, jaką posiadał, była chęć panowania. Największą przyjemność znajdował w musztrach wojskowych. W wojsku kochał się. Najlepiej się czuł w mundurze. Poza tem było to zero. Pierwsza, co się na młodym Wilhelmie poznała należycie, była