Hamlet również. Pod względem literackiej roboty, t. j. techniki, Hamlet jest jedną ze słabszych sztuk Szekspira. Duch zjawia się dwa razy w I akcie. Po co? Raz byłoby dosyć. Ma pomówić z samym Hamletem; przeto pierwsze zjawienie się jest zbyteczne. Niemniej błędnym jest pojedynek między Hamletem a Laertesem, osobliwy pojedynek, w którym walczący wśród największej Hitze des Gefechtes ni stąd ni zowąd — zamieniają szpady. Jestże to możliwem do pojęcia. »Gdy kto umie robić orężem, nigdy go w boju nie wypuści, a nawet, gdyby to było możliwe, nie zaprzestałżeby Laertes walki pod tym lub owym pozorem, skoro wiedział, że najlżejsza ranka zatrutym rapierem w dłoni Hamleta zada śmierć niechybną«. Zakończenie Hamleta jest równie słabe, jak ostatnia scena V aktu Romea i Julii. Na scenie zjawiają się zgoła nieznane osoby, ażeby wypowiedzieć około 50 wierszy. A cóż nas obchodzi śmierć Rosenkranca i Gildensterna? Co nas obchodzi Fortynbras i poselstwo angielskie? Co nas obchodzi następstwo tronu duńskiego? Co nas może obchodzić to wszystko, skoro Hamlet nie żyje!...
Bardzo oryginalnem jest to, co Becque, autor Paryżanki, mówi o Hamlecie. Jest to typowy pogląd Francuza, wygłaszającego sąd o pisarzu nie francuskim. Dla Becque’a le veritable Hamlet jest człowiekiem bolejącym i zmiażdżonym, takim, ca pyta się obłoków, przechadza się po cmentarzach, słowem, człowiekiem powszechnej pustki, lubiącym wciąż prawić o swoim wielkim smutku. Jednocześnie jest to dyletant, a dyletantyzm ten posuwa niekiedy aż do okrucieństwa, do bezbożności. W dyletantyzmie swym jest prawdziwym wirtuozem, który zawsze gra sytuacyę, w jakiej się znajduje, a przytem zawsze panuje nad sobą, zawsze ma najwyższą świadomość tego, co robi. Pod tym względem różni się od całego otoczenia, złożonego z przestępców i zapaleńców. Posądzać go o obłęd jest nonsensem. Jeżeli Hamlet w niektórych scenach udaje, t. j. gra waryata, to nie jest to nic innego, jeno najzwyklejszy środek teatralny; »jest to poprostu życie sztuki«, będące tem dla charakteru Hamleta, czem serce dla dzwonu; bez niego niema życia, z niem Szekspir rozporządza sceną i publicznością. Czemu Hamlet nie może się zdecydować na zabicie króla? To nie jest czyn jakiś ponad jego siły; to samo działanie wydaje mu się próżnem, jałowem i marnem; gardzi niem filozoficznie. Zrozumieć trudno, jak mógł Goethe nazwać »wielkim czynem«
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/447
Ta strona została przepisana.