śnie najlepsze strony jego istoty przywodzą go do tego, że w swojem działaniu wpada w błąd — ów błąd tragiczny, o którym wspomina Arystoteles w rozdziale 13‑tym: błąd ten sprawia, iż Hamlet przez wszystkie kroki w biegu sztuki coraz głębiej brnie w niedolę, która w końcu pochłania przyjaciół i wrogów, osoby trzecie, a wreszcie i jego samego«. Na pytanie: Na czem polega tragizm Hamleta? Baumgart odpowiada w ten sposób: »Jest‑li nim jedynie śmierć bohatera zgon tylu innych osób? Czy może zapłata, spotykająca na ostatku króla! Miałożby być tragicznością ukaranie łotra? Lub miałażby cała tragika sztuki polegać na tem tylko, co Aiwstoteles zowie patetycznem, t. j. na ranach i śmierci, wystawionych na scenie?... Że Arystoteles nie byłby zaliczył sztuki do rodzaju patetycznego, wnet widać z tego, że wątek nie jest prosty, przy którym, bez perypetyi i bez poznania, wypadki, dzięki naturalnemu biegowi rzeczy, muszą wziąć nieszczęśliwy obrót; owszem, wątek jest zawikłany..., sztukę zatem Arystoteles nazwałby powikłaną i etyczną. Dramat więc, zarówno ze sposobu układu wątku, jak i z obrobienia, należy do najpiękniejszej kategoryi. W danej fabule zachodzi ten sam przypadek, który Arystoteles zaznacza w Ojdypie: oto czyn, kryjący w sobie tragiczny zasadniczy czynnik nie leży w sztuce, lecz poprzedza jej akcję, jak w tragedyi Sofoklesa... Tam poznanie dotyczy osób zaprzyjaźnionych, dotyczy spełnienia strasznego czynu — modyfikacya również przewidziana przez Arystotelesa«. Można sobie wyobrazić, jak serdecznie uśmiałby się Szekspir, gdyby te Baumgartowe wywody o swym Hamlecie przeczytał.
Na pytanie, czy Hamlet tylko udaje waryata czy nim jest rzeczywiście? — dawano rozmaite odpowiedzi: dla jednych jest rzeczą dowiedzioną przez medycynę, a więc niezawodną, iż Hamlet jest obłąkańcem; inni dowiedli niemniej przekonywająco, że tak nie jest. Dr. Ray dowodzi, że Hamlet jest szalonym o tyle, iż dostrzedz to może nawet powierzchowny obserwator; mimo to zachowuje tyle siły zastanowienia i samokontroli, iż jest w stanie postawić dobrze określony zamiar zemsty, choć go nie potrafi wykonać. »W scenie z duchem mamy podrażnienie bredowe: umysł ugina się pod pierwszym ciosem choroby«. Zdaniem Bucknilla, Hamlet jest chorym, dotkniętym melancholią, melancholikiem rezonujacym, chorobliwie zmienionym w porównaniu z poprzednim stanem myśli,
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/449
Ta strona została przepisana.