nawet kochanki, smaga podłość, którą jest przesiąknięta atmosfera dworu Klaudiuszowego, a że jest zbyt młodym jeszcze, żeby na świat spoglądać »z przebaczenia anielską pogardą«, t. j. z przedmiotowością i pobłażliwością, znamionującą wielkich humorystów, więc się otacza szyderstwem pełnem złości i naigrawania, w satyrze graniczącej z purytańskiem kaznodziejstwem i zaciekłością. Mimo to nie jest zgryźliwym pesymistą: w nim, obok szyderstwa i ironii, złości i zaciętości, jakiemi wybucha wobec króla, Poloniusza, matki, Ofelii, Rosenkranca i Gildensterna, żyje gorąca przyjaźń, ludzkość, łagodność i rzewna równość, które się ujawniają w spotkaniu z żołnierzami, w obcowaniu z Horacym, w obejściu z aktorami, w przemowie, która poprzedza swój pojedynek z Laertem. »Nie jest to dwoistość jego natury. Oba szeregi objawów tryskają z tych samych pokładów: to lice i nice tej samej natury, tylko, że dla dobrych ona odpowiada ciepłem tchnieniem wiosennego wiaterku, dla złych — ostrymi wycinkami mroźnej zawiei«.
Natura to cnotliwa, sprawiedliwa, delikatna, a to, co w jego postępowaniu jest szlachetnego, cnotliwego i sprawiedliwego, zjawia się, jako owoc przyrodzonego składu duszy, nie zaś jako skutek nakazu wysokiego ideału moralnego, zresztą mu doskonale znanego; w jego cnotliwości niema udziału nakazów praw i przepisów moralności i zakonu. Hamlet jest cnotliwym z natury, z temperamentu; niema w nim nic chrześciańsko‑cnotliwego, lub filozoficzno‑cnotliwego.
Nie znaczy to, żeby jego postępowanie — w tragedyi — nie było połowicznem. Tak jest. Ale dlaczego? Bo Hamlet w swoje postępowanie, gdy chodzi o pomszczenie śmierci ojca, nie kładzie całej, tylko pół duszy: drugą połową przebywa gdzieindziej. »Jest ono jakby wymuszonem z zewnątrz, narzuconem wbrew chęci działacza, który podejmuje się go bez zapału i prowadzi bez fanatyzmu, właściwego młodości i wrodzonej naturze; jest ono podejmowanem przez pobudzanie się samego bohatera po chwilowych przerwach niby&syh;‑zapomnienia; jest ono bezplanowem, a każda z części działania zjawia się nie jako organiczne dzwono całości, lecz jako wynik pchnięcia przez wydarzenia zewnętrzne; jest ono prowadzonem przez wypadki, a nie przez własną inicyatywę i sprężystość (wiecznie czuła i żywą) działacza; jest ono napadowe, t. j. pozbawione ciągłości, i objawowe (symptomatyczne), t. j. skutkiem nieob-
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/458
Ta strona została przepisana.