Ta strona została przepisana.
oficerem Legii honorowej, etc. etc., nie mówiąc już o tem, iż i nasza krakowska Akademia Umiejętności ofiarowała mu godność swego członka rzeczywistego[1].
Wszystko to miałem w pamięci, kiedym po mięko wysłanych schodach wchodził na pierwsze piętro, zajmowane przez znakomitego pisarza, i kiedym, zatrzymawszy się u drzwi,
- ↑ Zarzucano Klaczce, że od długiego szeregu lat pisze tylko po francusku, że tem samem przestał być pisarzem polskim, a stał się kosmopolitycznym. I ten zarzut, jak wiele innych jest gołosłowny, a zdradzający »najgrubszą niewiadomość«. Zdaje się bowiem, iż ci, co zarzucali Klaczce kosmopolityzm w jego pismach francuskich, nie czytali jego artykułów w Revue des deux mondes. Gdyby byli czytali, wiedzieliby, że wszystko, co Klaczko pisał po francusku, począwszy od Etudes de Diplomatic contemporaine a skończywszy na Deux Chancelliers, było opinią Polaka, zabierającego głos — z polskiego punktu widzenia — w sprawach europejskich. Były to artykuły z wyraźnem piętnem swego polskiego pochodzenia, a jeśli je Klaczko pisał po francusku, to dlatego, że były przeznaczone dla Europy, dla dyplomacyi europejskiej, która liczyła się z nimi, brała je w rachubę, a ich świetność podbijała mnóstwo umysłów... Nadto pisywał Klaczko do Revue des deux mondes studya o rzeczach polskich, jak Poète anonyme (Zygmunt Krasiński), lub Une Annexion d’autrefois (Unia lubelska). Dopiero po roku 1870, po upadku drugiego cesarstwa, zaczął pisać o literaturze powszechnej, o Dantem i Petrarce, o Michale Aniele i renesansie włoskim. Ale i na tych pracach, choć kosmopolitycznych na pozór, wyciskał piętno polskości. W słynnych Causeries florentines, tłómaczonych na wszystkie główniejsze języki europejskie, świetną rolę gra Polak, który do »chóru umysłów południowych, łacińskich, przynosi jakiś ton słowiańskiego mistycyzmu«, a w rozmowie o Petrarce i Dantem, jako poetach miłości, mówi rzeczy najświetniejsze, z jakiemi się spotykamy w tym renesansowym dyalogu. Dlaczego Klaczko pisze te rzeczy po francusku? Na to pytanie pięknie odpowiedziano w przedmowie do przekładu Wieczorów florenckich: »Kiedy nasi dzielni pisarze XVI wieku obrabiać chcieli przedmioty powszechnego zajęcia i znaczenia, pisywali o nich po łacinie. Mieli słuszność; rzeczy, do powszechnego użytku przeznaczone, powinny się pisać w języku powszechnie zrozumiałym. Taką samą słuszność miał i pan Klaczko, kiedy tę pracę swoją napisał po francusku. Ale jak Respublica Modrzewskiego, jak Goślickiego Senator lub Warszewickiego Poseł, choć w obcym języku, do polskiej literatury należał, tak i ta innego porządku i zakresu praca najświetniejszego dziś z polskich pisarzy staje się z natury własnością i ozdobą naszego piśmiennictwa, które winno jest jej