nie dawał spokoju, jak tego dowodzi np. Januszkiewicza list o Słowackim, pisany do Małeckiego, list, w którym, oprócz niechęci, niema prawie słowa prawdy, lub złośliwy wiersz B. Zaleskiego, który w swoich Pyłkach powiada o Słowackim, że »jest dziennikarzem w wierszach, jak Kraszewski w prozie«.
— W każdym razie ja należałem do tych, co stawali w jego obronie, tylko go nie podnosiłem tak wysoko, jak to wy, młodzi, czynicie teraz. Zawsze go stawiałem zaraz po Mickiewiczu i Krasińskim, w tym porządku: Mickiewicz, Krasiński, Słowacki.
— Otóż pod tym względem pozwolę sobie być innego zdania, sądzę bowiem, że się powinno mówić: Mickiewicz, Słowacki i Krasiński. Przyzna pan chyba, że Słowacki był większym poetą, niż Krasiński.
— Panie, Krasiński jest autorem Nieboskiej komedyi, jednej z najgenialniejszych rzeczy, jakie są w literaturze świata. 1 napisał ją, mając dwadzieścia lat! Na to trzeba być geniuszem! Panie, dwudziestoletni chłopiec, który daje taki utwór, to jest wieszcz. Resztę daruję panu, nawet Irydiona. Słowacki nigdy nie napisał nic podobnego, jak Nieboska komedya. Pan Tadeusz i Nieboska komedya to są szczyty naszej poezyi!
I w tej chwili zaczął mówić o Fredrze, którego ceni niezmiernie wysoko, którego komedye stawia najbliżej Pana Tadeusza. My jeszcze nie cenimy tak Fredry, jak na to zasługuje. Nie domyślamy się nawet, jaką wielkość posiadamy w twórcy Zemsty za mur graniczny!
— To, panie, jeden z najbardziej narodowych naszych pisarzy. Pamiętam jednego Anglika, który się bardzo nami interesował, a zawsze mi powtarzał, że mamy dwóch poetów, których nam wszyscy pozazdrościć mogą: Mickiewicza i Fredrę. Bo jak pierwszy jest najbliższym Homera, tak drugi jest najbliższym Molière’a, którego nawet w niektórych razach przewyższa, a nigdy nie traci na porównaniu z nim. Jestem przekonany, że nastanie taka epoka, w której przyjdzie kolej na kult Fredry. A przytem Fredro nigdy się nie zestarzeje, nie wyjdzie z mody, bo jest nawskróś polski i ludzki. Może przyjść taka epoka, że ludzie zapomną o Słowackim, o Krasińskim, że nie będą czytali Wallenroda lub Dziadów, ale Pana Tadeusza i komedye Fredry — najcelniejsze oczywiście — będą czytali zawsze.
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/476
Ta strona została przepisana.