Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/483

Ta strona została przepisana.

który wprawdzie wychodzi się na jasność, ale do tej jasności, skoro się chce do niej dojść tunelem, droga prowadzi przez ciemność: gdy się jest wśrodku tunelu, nie widzi się nic, nie wie się, gdzie się jest. To porównanie doskonale charakteryzuje sposób pisania i metodę Taine’a: on zawsze prowadzi przez tu nel. Przeciwnie Renan, zawsze prowadzi jasną, słoneczną drogą: prowadzony przez niego człowiek zawsze wie, gdzie jest.
Mówiąc o Taine’ie i Renanie, mimowoli zeszliśmy na temat Paiwża, w którym Klaczko przemieszkiwał lat dwadzieścia z górą, a w którym już nie był od lat ośmiu. Dlaczego?
— Oni tam zrozumieć nie mogą, że mię nic nie ciągnie do nich, choć tak długie lata przeżyłem nad Sekwaną. Ciągle zapytują mię, kiedy się osobiście pokażę w redakcyi Revue des deux Mondes, a ja im ciągle odpowiadam, że może to nastąpi jeszcze, ale nie teraz. Ja znałem i pamiętam inny Paryż, i dlatego mię nic nie ciągnie, a wszystko odpycha od dzisiejszego. Wymawiają mi, żem zapomniał o nich, gdy oni pamiętają 0 mnie (czego niedawno dali mi dowód, zaszczycając mię legią honorową), a ja nie taję, że choć pamiętam i myślę o nich, choć mi dzisiejsza Francya często stoi na myśli, mimo to nie chcę się narażać na bolesne wrażenie, jakieby na mnie mógł uczynić Paryż epoki ostatniej. Za silnie byliśmy przywiązani do Francyi napoleońskiej, do jej polityki z czasów drugiego cesarstwa, do Paryża Wiadomości Polskich i naszego »biura« na drugiem piętrze przy Quai d’Orleans Nr. 6, ażeby nas, ludzi, co oddychaliśmy ówczesną atmosferą, nie odstręczała dzisiejsza. Tempora mutantur, ale myśmy się nie zmienili. 1 dlatego niezrozum ielibyśmy się dzisiaj. Dlatego wątpię, bym jeszcze wybrał się kiedy do Paryża. Wolę jeździć do Włoch, do Rzymu, choć 1 tam zmieniło się wiele...

I rozmowa zeszła na dawniejsze czasy, na Payż z czasów Napoleona III, na epokę po wojnie krymskiej, kiedy zaczęły wychodzić Wiadomości Polskie. Wydawanie tego pisma, które liczyło, jak zapewnia Klaczko, zaledwie stu prenumeratorów[1], była to ciągła walka, ciągłe narażanie się na niepopu-

  1. Z powodu tej niewielkiej liczby prenumeratorów, jakich miały Wiadomości Polskie, opowiada St. Tarnowski (Ksiądz Waleryan Kalinka, str. 78) następującą anegdotę: Kiedy Revue des deux Mondes miała pierwszy raz ogłosić pracę Klaczki (Poëte