Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/53

Ta strona została przepisana.
a zarazem i za list, w którym mi wyrażasz swoje postanowienie. Ojcowska dobroć i pożałowanie nad ciosem, który mię dotyka, wykazanie mi obowiązków mojego stanu, pochwały dla Elizy, tudzież przypomnienie usiłowań, czynionych, aby to małżeństwo umożebnić, wszystko to odnajduję w twoim liście, ojcze, i nie mógłbym wdzięczności mojej dowieść inaczej, jak będąc posłusznym, teraz i w przyszłości. Kończę z sercem boleścią złamanem, lecz bardziej niż kiedykolwiek do Ciebie należącem".


Czy to serce w tym samym stopniu należało jeszcze do Elizy? Są tacy, co utrzymują, że ten list królewski bardzo był Wilhelmowi na rękę, że mu dostarczył wygodnego pretekstu, ażeby zerwać z Elizą, dla której miłość zwolna poczęła ostygać w jego sercu. Powiadają, że w ostatnich czasach, widząc księżniczkę bardzo zmienioną na niekorzyść, zaczął się rozczarowywać. Dopóki była piękna, lgnął do niej; gdy spostrzegł, że zaczynała brzydnąć, że oczy jej, tak żywe do niedawna, poczęły tracić swój pierwotny blask, chłódł coraz bardziej, a myśląc o delikatnem wycofaniu się z szranków, nie wiedział tylko, jak to uczynić. Wtem otrzymuje list od ojca, wzywający go, aby zerwał z Radziwiłami. Oczywiście, że się rozkazowi ojca poddał bez wahania...
Odtąd nie widywał się z Elizą, ani z jej rodzicami. W końcu, w r. 1828, posłuszny woli ojca, ożenił się z księżniczką Augustą Weimarską, z którą żył w niezamąconym spokoju.
Tymczasem Eliza, zrezygnowawszy z osobistego szczęścia, wegetowała dalej, nie usuwając się od życia towarzyskiego, choć wszystko, co było zabawą, straciło dla niej urok. W lecie jeżdżono do Ruhberga, gdzie Eliza, jak dawniej, malowała pejzaże, rysowała, wspomagała biedną ludność okoliczną, no i wspominała te chwile, które tu spędziła w towarzystwie Wilhelma... W Ruhbergu też, w lecie, r. 1830, na świetnem zebraniu w parku Buchwaldzkim, ujrzała po raz pierwszy, po czterech latach niewidzenia, swego dawnego Romea, ale ujrzała go w chwili gdy podawał rękę — młodej małżonce. Mimo to, opanowała chwilowe wzruszenie, i dzielnie, z uśmiechem na ustach, pospieszyła przywitać młodą parę.
A Wilhelm? On, o ile odtąd spotykał się z Elizą, o tyle