Ta strona została uwierzytelniona.
Cosso i kościele del Pilar, ujrzałem jakiś niebrukowany placyk przed dworcem, oświetlony kilkoma latarniami, oraz szereg obnażonych drzewek, których sylwety czerniły się na ołowianem tle chmurnego nieba bez gwiazd. Dokoła było pusto, tylko wiatr, pogwizdujący niekiedy, zawodził przeciągle i głucho, jakby jęczał.