więcej równości, akcyi i harmonii między częściami, a mniej wyrzekań i przeskoków. Ale to smak wieku...»
Łatwo się domyśleć, czytając taki sąd o Wallenrodzie, że w gruncie rzeczy Borowski nieprzestał być klasykiem, że choć nie był ślepy na piękności romantycznej muzy Mickiewicza, to jednak wolałby, ażeby autor Dziadów, widocznie hołdujący «smakowi wieku», nie zrzekał się klasycyzmu. On w każdym razie, jakkolwiek odczuwał potęgę i czar «wyrzekań i przeskoków» Byrona (którego Żale Tassa i wyjątki z Mazepy przyswoił mowie ojczystej), przecież pozostał wierny klasycznej «harmonii między częściami». W tym duchu napisał swoją przedmowę do dzieł Euz. Słowackiego, w której wyraźnie daje poznać swe poglądy pseudo-klasyczne; w tym duchu skreślił swój rozbiór krytyczny komedyi Niemcewicza p. t. Samolub, w której wyraźnie staje po stronie zwolenników jedności miejsca i czasu; w tym duchu pisał swoje sarkastyczne artykuły do Wiadomości brukowych, gdzie sobie drwił z romantyczności i romantyków; w tym duchu napisał swój poważny artykuł O wpływie obcych wzorów starożytnych i nowych na ukształcenie smaku, w którym kosztem utworów nowoczesnych podnosi «boskim prawdziwie duchem obdarzone pisma starożytnych»; i w tym duchu też rozpoczął swoje niedokończone a cenne Uwagi nad Monachomachią Krasickiego, w których wyraźnie zaznacza swe stanowisko człowieka wieku oświeconego, nie tylko nie potępiając anti-duchownej tendencyi komentowanego utworu, ale owszem, z niekłamaną lubością podkreślając trafność satyrycznych ustępów, gdzie mowa o «świętych próżniakach».
To samo da się powiedzieć o jego kursie literatury polskiej, którą wbrew Łukaszewiczowi i Bentkowskiemu dzielił na dwie epoki główne, przedchrześciańską i chrześciańską, przyczem, w ostatniej rozróżniał pięć okresów: pierwszy od roku 950 do połowy wieku XIV, jako chwili założenia Wszechnicy Krakowskiej; drugi do połowy XVI stulecia; trzeci do połowy XVIIgo; czwarty do połowy XVIII; piąty do czasów najnowszych, t. j. do roku 1838, na który przypadają te wykłady Borowskiego. Rzecz charakterystyczna, że w kursie tym (przechowanym w notatach, częściowo ogłoszonych przez Wójcickiego), więcej nierównie, aniżeli oryginalnymi płodami muzy polskiej, zajmował się przekładami, najobszerniej rozwodząc się o Psałterzu Dawidowym Kochanowskiego, Dworzaninie polskim
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/96
Ta strona została przepisana.