syjskiego imienia, wytwórczości, nauki, sztuki i historji narodu, a Tołstoj ten bezsilny, o niewolniczej psychologji półmyśliciel, półromantyk głosił filozofję „niesprzeciwiania się złemu“. Takimi kontrastami żyła Rosja, ale nikt tych kontrastów nie widział, czy też nie chciał widzieć, tak samo jak i w chwili obecnej nikt w cywilizowanych państwach nie chce widzieć obok górnolotnych haseł komunistycznego socjalizmu miljona mogił niewinnych ofiar, straconych przez nowych „apostołów“ oraz usmażone głowy i nogi ludzkie, któremi żywi się obecnie „bogobojny, potulny, szlachetny, zdolny do kultury naród rosyjski, pamiętając, że zbiegowie z Sachalinu i katorgi nie raz zjadali swoich towarzyszy, gdy głód groził im śmiercią“.
Jakimi pięknymi typami kobiet rosyjskich obdarzyli literaturę Turgieniew, Niekrasow, Puszkin, Gonczarow, Lermontow!... lecz na zachodzie Europy nie chciano zwrócić uwagi na to, że to były kobiety ze starych rodów szlacheckich, z rodzin arystokratycznych, z domów gdzie kwitła cywilizacja zachodnia, przeważnie jeśli nie wyłącznie francuska.