Pewnego razu polując w gubernji nowogrodzkiej, w lasach około stacji kolejowej Lubań, zamieszkiwałem w małej wsi Marjino. Niedaleko od wsi był majątek książąt Golicynych, największych arystokratów rosyjskich, potomków Ruryka.
Pewnego wieczora gospodarz chaty, w której zamieszkałem, niejaki Bazyli Batonin tajemniczo szepnął mi do ucha.
— Czy nie chce pan iść na „radenje“[1] Chłystów?
Wiedziałem, że Chłysty są sekciarzami, i że „radenja“ ich, czyli religijne misterja odznaczają się nadzwyczajną dzikością. Kierowany ciekawością zgodziłem się.
Była już godzina 9-ta wieczorem i zapadła ciemna noc jesienna.
Wyszliśmy z domu, skierowaliśmy się w stronę majątku książęcego. Mój gospodarz wprowadził mię do jednej z dużych oficyn, otaczających podwórze.
- ↑ Radenje — nabożeństwo.