być może, na tem samem miejscu stał drewniany posąg boga Perkuna, a kapłani w białych, płóciennych szatach i w wieńcach na głowie, nożami ofiarnymi przelewali krew poświęconych zwierząt; ogniem płonącym na ołtarzu, tak samo, jak teraz, były wtedy oświecone przerażone tłumy, wydające się zbiorowiskiem krwawo-szkarłatnych widm...
Tak się odbywała wróżba, a w parę dni później tłum chłopów schwycił lekarza i felczera, przysłanych z miasta dla walki z epidemją, zabił ich drągami, a ciała wrzucił do bagnistej rzeki. Zaczęły się dochodzenia, sądy i wyroki, po których na Syberję i do więzienia poszły nowe tłumy ponurych chłopów, których jedyną zbrodnią była ciemnota duchowa.
Innym znów razem już w pobliżu Piotrogrodu, w mieście Gdowie, widziałem wróżbę na wodzie.
Wróżka nalała do szklanej misy wodę i zwróciła się do swej klijentki z prośbą o obrączkę ślubną.
Chodziło o dowiedzenie się o losie jej męża który wyjechał był w długą podróż i nie dawał znaków życia.
Kobieta wręczyła wróżce obrączkę, którą ta opuściła z zaklęciem na dno misy i schyliła się nad naczyniem. Wróżka, mrucząc jakieś słowa, dmuchała na wodę, której powierzchnia marszczyła się i drgała. Długo nic nie widzieliśmy. Aż na-
Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.