pustym audytorjum w szkole. Gdzież są chłopi, dla których przecież, otworzył swe podwoje uniwersytet ludowy, aby siać kulturę? Wszyscy są na lodzie zamarzniętej rzeki, gdzie się odbywa tradycyjny „kułacznyj bój“, to znaczy walka na pięści.
Dwie wsie współzawodniczą ze sobą w sile pięści i w wytrzymałości czerepów, szczęk i zębów. Tradycja, rycerska zabawa, romantyzm średniowieczny.
Widziałem taki bój w Tomsku na Syberji.
Współzawodnicy dzielą się na dwie równej liczby strony. Walkę rozpoczynają mali chłopcy, nielitościwie rozbijając sobie nosy. Gdy do walki idą zastępy wyrostków, chłopcy rozpraszają się jak wróble: to samo czyni młodzież, gdy rozpoczyna się decydujący moment walki, w której biorą udział dorośli.
Walka trwa długo, odznacza się zaciętością i nieraz bywa zakończona nietylko kalectwem, lecz nawet śmiercią, gdyż zdarza się, że jakiś chłop, zacisnąwszy w olbrzymiej pięści kawał ołowiu, lub żelaza, rozbije czaszkę przeciwnikowi.
Te walki na lodzie — dają możność przejawiać się naturalnym zdolnościom niektórych zapaśników, niepospolitej sile pięści, odwadze, wytrzymałości oraz strategicznym nawet talentom, gdyż zwycięstwo powinno być odniesione na całym froncie jednej z partyj.
Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.