mentów, które się zbierały w portach, i rozpoczynali akcję. Polegała ona na tropieniu na morzu Żółtem, Japońskiem, oraz otwartym Pacyfiku żaglowców japońskich, amerykańskich i chińskich, w napadach na nie i w rabunku, po którym ludzi zabijano, a statki topiono. Zdobyty łup stanowił towar, który później sprzedawano w sklepikach portowych. Na tem robiono ogromne interesy, które były podwalinami przyszłych majątków, honorów i stanowiska społecznego. O wyprawach tych piratów na Dalekim Wschodzie do tego czasu przechowały się legendy. Była to międzynarodowa banda prawdziwych „konkwistadorów“, złożona z Rosjan, Finlandczyka, Holendra, Szweda i Niemców.
Na całym wybrzeżu Pacyfiku znane były żaglowce tych strasznych, morskich bandytów, którzy napadali na napotkane na Oceanie statki cudzoziemców oraz na osady rosyjskich kolonistów, położone w pobliżu morskiego wybrzeża.
Wyspy komandorskie, gdzie pozostały liczne stada fok, nad którymi była rozpostarta opieka rządu petersburskiego, nieraz były widownią zbrojnych utarczek piratów z nieliczna garstką żołnierzy, ochraniających drogocenne foki. Piraci zwykle zwyciężali i bez litości tępili setki tych rzadkich już zwierząt, sprzedając ich skórki do Ameryki lub Niemiec.
Na morzu Ochockiem i Berynga banda ta
Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.