napadała znienacka zabijała i rabowała nielegalnych kolonistów z Japonji i Alaski, którzy prowadzili handel zamienny z tubylcami Kamczatki, Anadyra i półwyspu Czukotskiego.
Wody tych mórz skryły na zawsze ofiary ponurych dramatów, których głównymi aktorami byli członkowie tego rozbójniczego stowarzyszenia. Po zabiciu cudzoziomców, piraci zwykle robili wycieczkę w głąb kraju i odbierali od koczowników mongołów złoto, futra, drogie kamienie i wszystko co miało znaczniejszą wartość.
W małej zatoce na północ od Władywostoku bandyci mieli swoją główną kwaterę, gdzie się dzielono zdobyczą, przepakowano ją i wywożono do Władywostoku, dla sprzedaży na cudzoziemskie, przeważnie niemieckie okręty, które utrzymywały z piratami stałe stosunki handlowe.
Administracja rosyjska w porcie Władywostockim wiedziała o działalności tej bandy, lecz bandyci nie byli skąpi i płacili policji znaczny procent od swych zysków.
Wszyscy o tem wiedzieli, a więc do Petersburga posyłano raporty i denuncjacje, po których wyżsi urzędnicy byli usuwani ze swych stanowisk, lecz nie porzucali miasta, gdzie wkrótce nabywali sobie tereny, domy i majątki i prowadzili życie szerokie i wesołe.
Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/65
Ta strona została uwierzytelniona.